Skip to main content

Powołać Ruch Obrony Podatników!

GorskiArtur.jpg

Podniesienia podatków przez rząd PO-PSL można było spodziewać się od dawna. Wypowiedzi różnych „reżimowych” dziennikarzy i autorytetów ekonomicznych o potrzebie podniesienia podatków ze względu na kryzys gospodarczy, kontrolowane przecieki do prasy o takich zamierzeniach rządu, przed wyborami prezydenckimi oficjalnie dementowane, miały przygotować społeczeństwo na tę podwyżkę. Rząd musiał tylko wybrać najlepszy moment i stworzyć optymalną sytuację, by reakcja na oficjalną zapowiedź podniesienia podatków była ograniczona.

Czy wakacje, gdy wielu wyborców PO jest na urlopach, a wszyscy chcą wreszcie odpocząć od trudnych spraw natury egzystencjalnej, to nie jest najlepszy moment? Czy rozpętanie przez prezydenta elekta awantury o krzyż smoleński, stojący przed Pałacem Prezydenckim, tuż przed ogłoszeniem zapowiedzi podniesienia podatków to nie jest uruchomienie „zasłony dymnej”, by maksymalnie odwrócić uwagę mediów i obywateli od sprawy kluczowej dla ich życia – od kwestii podniesienia podatków? Reakcja na tę politykę rządu musi być zdecydowana i powszechna. Apeluję do całej prawicy o powołanie ponadpartyjnego Ruchu Obrony Podatników.

Dziura budżetowa staje się powoli „czarną dziurą” bez dna. Deficyt finansów publicznych w ciągu rządów PO-PSL zwiększył się znacznie i pomimo prowadzonej przez Ministerstwo Finansów kreatywnej księgowości finansowej, coraz trudniej ukryć rozmiar zapaści finansowej państwa. Zbliżamy się do niebezpiecznej granicy określonej przez Konstytucję RP w art. 216, w którym czytamy, że „nie wolno zaciągać pożyczek lub udzielać gwarancji i poręczeń finansowych, w następstwie których państwowy dług publiczny przekroczy 3/5 wartości rocznego produktu krajowego brutto”. (Dlatego wielce na czasie jest akcja Stowarzyszenia Koliber pn. „Polska bez długu”.)

I jeśli nawet wciąż jeszcze rządowi dość łatwo oszukiwać Polaków, przy usłużnym wsparciu „reżimowych” mediów, to coraz trudniej oszukać międzynarodowe instytucje finansowe i Komisję Europejską. Jakoś nie mówi się zbyt głośno o tym, że Komisja wszczęła wobec Polski procedurę nadmiernego deficytu i jeśli nie poprawimy stanu finansów publicznych, mogą przestać płynąć do nas europejskie środki z Funduszu Spójności.

Rząd głosi potrzebę oszczędności i apeluje do obywateli o zaciskanie pasa, ale sam niewiele robi w tym kierunku. Wciąż mamy do czynienia z przyrostem liczby urzędników, z nagrodami finansowymi dla nich (z 20 mln zł. przeznaczonych na nagrody najwięcej, bo 3,2 mln zł. przeznaczył dla swoich pracowników Minister Finansów), brakiem woli politycznej do likwidacji rządowej fundacji Centrum Badania Opinii Społecznej, której zadania spokojnie mogą przejąć prywatne firmy zajmujące się badaniem nastrojów społecznych. Oszczędności szuka się w środkach przeznaczanych na realizację zadań wykonywanych przez samorząd, a nie ogranicza się zadań realizowanych przez administrację rządową. Dziury budżetowej nie zasypie także przyspieszona prywatyzacja, która – choć w wielu niestrategicznych sektorach generalnie słuszna – robiona w dobie kryzysu i w dużym pośpiechu spowoduje sprzedaż przedsiębiorstw za małe pieniądze i w efekcie przyniesie marne wpływy do budżetu państwa.

Skoro niewielkie oszczędności i wyprzedaż majątku państwowego nie wystarczą, rząd sięga do kieszeni Polaków. Zapowiedział podwyżkę podatku VAT o 1 punkt proc. od stycznia przyszłego roku. Co prawda mówi się o podniesieniu tego podatku tylko na trzy lata, ale tylko dziecko może myśleć, że rząd w sytuacji kryzysowej łatwo zrezygnuje z dodatkowego źródła dochodu, szacowanego na 5 mld zł. rocznie.

Jeśli weźmie się pod uwagę, że o 3 punkty proc. do 6 proc. musi od stycznia wzrosnąć stawka VAT na nieprzetworzone surowce rolne (upływa termin tzw. derogacji i wątpliwe, by Komisja Europejska potraktowała nas w tej kwestii ulgowo), to jest więcej niż pewne, że w górę pójdą wszystkie ceny, bo wzrosną koszty energii i transportu, a relatywnie najwięcej zapłacimy za żywność. Zatem jeszcze kilka miesięcy i Polacy odczują bardzo boleśnie podatkową politykę obecnego rządu i naszą obecność w Unii Europejskiej, gdzie mamy iluzoryczny wolny rynek i ograniczone swobody gospodarcze.

Przeciwko nowym projektom podatkowym rządu, który ma w zanadrzu jeszcze wiele pomysłów, jak oskubać podatnika z gotówki (że wspomnę tylko o projekcie podniesienia składki na ZUS dla osób, które korzystają z urlopu wychowawczego), wypowiedziało się Prawo i Sprawiedliwość ustami wiceprezesa partii Beaty Szydło i Unia Polityki Realnej w stanowisku prezesa UPR Magdaleny Kocik.

Szeroka akcja przeciwko podniesieniu podatków powinna być prowadzona w parlamencie przez Prawo i Sprawiedliwość (na dniach odbędzie się debata w Sejmie na ten temat, a prace nad budżetem i ustawami okołobudżetowymi będą prowadzone po wakacjach), ale także poza parlamentem przez inne partie, stowarzyszenia, fundacje i osoby prywatne, którym bliskie są poglądy wolnorynkowe i idea niskich podatków, ale przede wszystkim troska o Polaków, którzy zamiast wzbogacać się zaczną ubożeć, drenowani z gotówki przez obecny łżewolnorynkowy rząd.

Dlatego apeluję, aby organizacje funkcjonujące poza Sejmem zawiązały Ruch Obrony Podatników, który będzie zdolny nie tylko do zwoływania konferencji prasowych i oświadczeń zamieszczanych w Internecie, ale na jesieni zgromadzi przed siedzibą rządu, a także przed Ministerstwem Finansów i parlamentem wiele tysięcy osób, by zawrócić rząd z tej błędnej drogi, na którą wchodzi. Te działania będą niewątpliwie istotnym wsparciem dla posłów PiS, którzy w Sejmie będą sprzeciwiali się obecnym pomysłom podatkowym rządu. Jestem też pewien, że wielu posłów mojej partii zgłosi swój akces do takiego ruchu.

Ktoś zada pytanie, a dlaczego PiS nie założy Ruchu Obrony Podatników? Dlatego, że wtedy nie miałaby on charakteru ponadpartyjnego i wiele osób, które z rezerwą odnosi się do PiS, nie włączyłoby się w tę potrzebną inicjatywę. Mam też nadzieję, że działania podejmowane przez PiS w Sejmie, jak również udział grupy posłów Prawa i Sprawiedliwości w takim ruchu przyczyni się do poprawienia kontaktów i nawiązania szerszej współpracy między moją partią a resztą prawicy.

dr Artur Górski: http://www.prokapitalizm.pl/

4 sierpnia 2010

0
Nikt jeszcze nie ocenił tej publikacji. Bądź pierwszy
Twoja ocena: Brak