Skip to main content

Trzeci Maj – reaktywacja

Swidzinski.jpg

W dniu dzisiejszym obchodzimy 218 rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Minęło tyle lat, a jednak pamiętamy o tym wydarzeniu i do dziś jest to święto narodowe połączone dodatkowo ze świętem kościelnym – Najświętszej Marii Panny Królowej Polski.

Oczywiście samo uchwalenie ówczesnej Ustawy Rządowej wywoływało i nadal wywołuje różne opinie, zarówno pozytywne, umiarkowane, jak i negatywne, a jednak wydarzenie to traktowane jest ogólnie jako konsolidujące naród, jako wspólne dobro wszystkich Polaków, jako początek odrodzenia Rzeczpospolitej. Gdyby nie fatalny układ geopolityczny tamtych czasów, to być może rzeczywiście stałaby się Konstytucja kamieniem węgielnym naprawy Polski, jej prawdziwej suwerenności i niepodległości.

Dziś mamy zupełnie inną sytuację międzynarodową, jak i naszą wewnętrzną. A jednak suwerenność Polski jest coraz bardziej okrajana, kilkadziesiąt procent polskiego prawa uchwalana jest nie w Warszawie, a w Brukseli, komisarze europejscy decydują o tym, czy jakiś polski zakład upadnie, czy też nie. Polska polityka wewnętrzna jest bardzo kulawa, ustrój beznadziejny, demokracja oszukańcza. Aż prosi się, aby zabrać się za prawdziwą naprawę państwa. Taką, jaka została podjęta 218 lat temu.

Wówczas jednak nie dano nam wprowadzić tej ustawy zasadniczej w życie. Może więc należałoby do niej powrócić, doprowadzić do końca dzieło rozpoczęte przez Sejm Wielki, Konstytucję 3 Maja reaktywować i uczynić z niej podwaliny nowej, zdrowszej i silniejszej Polski XXI wieku?

Taki pomysł może wydawać się osobliwy, jednak nie mówimy tu oczywiście o literalnym przywróceniu artykułów szczegółowych Ustawy Majowej, a jedynie o zaczerpnięciu najważniejszych jej punktów, a przede wszystkim o przeniesieniu jej ducha i idei przewodnich do czasów nam współczesnych. Takie próby podejmowano w przeszłości co najmniej kilkakrotnie, choćby w czasach powstań narodowych w 1830-1831 i 1863 roku. Dlaczego by nie wrócić do tego pomysłu AD 2009?

Preambuła i system moralny

A co można by reaktywować? Najpierw oparcie ustawy zasadniczej na Bogu i powtórzenie w preambule za „trzeciomajową”: „W imię Boga w Trójcy Świętej jedynego…”.

Ponieważ naszym zdaniem każdy naród musi opierać swoje stosunki społeczne na jednym, wspólnym systemie moralno-etycznym, tak więc należałoby bez obaw przywrócić klarowny art. I Konstytucji:

Religią narodową panującą jest i będzie wiara święta rzymska katolicka ze wszystkimi jej prawami […]. Że zaś taż sama wiara święta przykazuje nam kochać bliźnich naszych, przeto wszystkim ludziom jakiegokolwiek bądź wyznania pokój w wierze i opiekę rządową winniśmy. I dlatego wszelkich obrządków i religii wolność w krajach polskich podług ustaw krajowych gwarantujemy.

Dziś taki postulat wydaje się anachroniczny, a jednak właśnie oparcie prawa na jednym, wspólnym fundamencie moralnym - a w Polsce inny niż religia katolicka po prostu nie mógłby wchodzić w rachubę - byłoby zbawienne dla dzisiejszego pomieszania pojęć i braku zgody Polaków co do podstawowych kwestii życia międzyludzkiego. Także przecież dziś opieramy się na „religii” - współcześnie laickiej, z tym że to droga donikąd… a może i gorzej…

Pełna suwerenność i silna władza

Ustawa Rządowa uchwalona w maju 1791 roku zrzucając gwarancje Rosji zastosowała zasadę pełnej suwerenności państwa. I dziś wydaje się koniecznością zrzucić coraz to większą zależność, tym razem od Brukseli i instytucji Unii Europejskiej. Co to by miało oznaczać w praktyce, to rzecz do dyskusji, ale chyba nie ulega wątpliwości, że sprawy już zaszły za daleko.

Konstytucja Majowa zniosła liberum veto oraz wolne elekcje, bo te elementy ustrojowe wprowadzały anarchię polityczną i bardzo narażały nas na obce wpływy.

Obecnie obowiązująca Konstytucja w preambule mówi: „my, Naród Polski - wszyscy obywatele Rzeczypospolitej […] nawiązując do najlepszych tradycji Pierwszej i Drugiej Rzeczypospolitej…”. Druga Rzeczpospolita zaczęła się w 1918 roku, Pierwsza gdzieś z końcem XVI wieku, a co zatem z poprzednimi stuleciami!? Co z Królestwem Polskim Piastów i Jagiellonów!? Czy to właśnie nie w tamtych wiekach Polska była potęgą, z którą liczyła się cała Europa? Czy Naród Polski XX i XXI wieku wstydzi się tych czasów i broni się przed nawiązywaniem do tamtej tradycji?

Polacy końca wieku XVIII inaczej zapatrywali się na tę kwestię. W art. VII – pomni na wady ustrojowe I i II Republiki, które m.in. doprowadziły do ostatecznej klęski i upadku Państwa, zapisali:

Tron polski dziedzicznym przez familie mieć na zawsze chcemy i stanowimy. Doznane klęski bezkrólewiów, periodycznie rząd wywracających, powinność ubezpieczenia losu każdego mieszkańca ziemi polskiej i zamknięcia na zawsze drogi wpływom mocarstw zagranicznych, pamięć świetności i szczęścia Ojczyzny naszej za czasów familii ciągle panujących, potrzeba odwrócenia od ambicji tronu i możnych Polaków, zwrócenia do jednomyślnego wolności narodowej pielęgnowania wskazały roztropności naszej oddanie tronu polskiego prawem następstwa.

Jeśli bezkrólewia pojawiające się najczęściej raz na kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat, potrafiły tak „rząd wywracać”, to co dopiero współczesne wybory prezydenckie odbywające się co 5 lat? Do tego wybory parlamentarne co 4 lata – i jak tu mówić o jakiejś stabilności i ubezpieczeniu losu każdego Polaka?

Przywrócenie dziedzicznej monarchii konstytucyjnej na pewno nie byłoby panaceum na wszystkie zło, ale zapewne byłoby wielkim krokiem dającym sporą szansę na bardziej stałe, systematyczne i silniejsze rządy. Byłyby szansą na zerwanie ze współczesną anarchią.

Monarchia konstytucyjna to ustrój mieszany, a więc współcześni demokraci i republikanie mogliby przystać na taką formę rządów, ale i monarchiści umiarkowani również byliby chyba całkowicie usatysfakcjonowani. Natomiast ultrarojaliści powinni takiemu pomysłowi przyklasnąć, bo przecież to byłby jakiś krok naprzód – jedyny dziś możliwy – a przecież nigdy nie wiadomo, czy któryś kolejny król nie okazałby się wyjątkowo wybitną postacią i nie skupił w swoich rękach takiej władzy, aby jej ciężar przechylić wyraźniej na stronę władzy wykonawczej wywodzącej się od monarchy.

Przywrócenie królestwa na początku XXI wieku – wbrew niezrozumiałym sądom wielu – wcale nie byłoby nie przystającym do rzeczywistości pomysłem. Czyż Wielka Brytania, Holandia, Belgia, Luksemburg, Dania, Hiszpania – żeby wymienić tylko państwa należące do Unii Europejskiej! – nie są monarchiami? Cóż dziwnego miałoby być w fakcie przywrócenia tronu w Polsce? Zaiste trudno przytoczyć jakiś druzgocący, naprawdę poważny argument przeciw temu postulatowi.

Wypełnienie ostatniej woli

Ustawa Rządowa roku 1791 miała bardzo krótki żywot i szybko z dokumentu prawnego przekształciła się w testament narodowy, który przekazał następnym pokoleniom ostatnią wolę. A wolą tą było przede wszystkim przestrzeganie sprawiedliwości społecznej oraz respektowanie prawdziwej wolności. I tego ducha należałoby dziś wskrzesić na nowo.

Dziś stosunki społeczne są zupełnie inne, niż 200 lat temu, ale to nie znaczy, że wszystkie problemy są już rozwiązane. Wręcz przeciwnie, coraz to nowe trudności narastają i być może jeszcze większą niesprawiedliwością nasze czasy są naznaczone, niż czasy naszych przodków. A wolność? To już tylko ułuda, Polacy są już tak zniewoleni, że większość nawet kajdan na swoich rękach i nogach nie czuje. Przyzwyczaili się.

Najwyższy czas na otrzeźwienie, najwyższy czas na prawdziwą wolność, sprawiedliwość, na wykorzenienie współczesnej anarchii poprzez przywrócenie ustroju dającego większe szanse na dobre, stabilne rządy. Najwyższy czas na odrzucenie zgnilizny moralnej pseudoreligii laickiej lansowanej na zachodzie umierającej Europy. Czas oprzeć się na nowo na pewnym gruncie wiary katolickiej i nauczaniu Kościoła.

Może więc warto spróbować raz jeszcze wypełnić ostatnią wolę przodków, ściągnąć z cokołu ten „pomnik chwały narodowej”, ożywić go i nadać nowy kształt, przystający do czasów współczesnych, nie zatracając jednak ducha wiekopomnego dzieła Trzeciego Maja.

Wolność wsparta na oświacie
I równość w obliczu prawa
To nam zaręczyła Bracie
Trzeciego Maja Ustawa.
Boże daj! Boże daj!
By powrócił Trzeci Maj!

Jerzy Adam Świdziński: www.prawica.net

3 maja 2009

0
Nikt jeszcze nie ocenił tej publikacji. Bądź pierwszy
Twoja ocena: Brak

My Polacy

portret użytkownika witold k

jak wody, jak tlenu potrzebujemy ordynacji większościowej. Jednomandatowych okręgów wyborczych. Zmniejszenia ilości parlamentarzystów. Ustawowej likwidacji wszechwładzy partyjnych wierchuszek.

witold k

Opcje wyświetlania odpowiedzi

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zapisz ustawienia" by wprowadzić zmiany.