Skip to main content

Spowiedź, część druga.

portret użytkownika Piotr Korzeniowski

O Dziadkach Korzeniowskich napisałem na trybunalscy.pl kilka lat temu. Dziadkowie Kazimiera i Bronisław byli pasjonatami swojego fachu nauczycielskiego. Byli wychowawcami, przyjaciółmi i powiernikami dla mieszkańców Krzyżanowa i okolic. Znani byli jako inicjatorzy różnych pożytecznych przedsięwzięć na rzecz wiejskiej społeczności. Byli powszechnie lubiani i szanowani. To co napisałem powyżej o moich Dziadkach ze strony Ojca wiem z autopsji, ponieważ jako dzieci, moje Kuzynki i Siostry: Marysia, Margarita, Hania, Krystyna, Zosia i ja często bywaliśmy w Krzyżanowie.

Moja Mama Zofia z wykształcenia była lekarzem stomatologiem, miała swój prywatny gabinet (na przełomie lat 50/60 XX w), zmarła w 1963 roku, gdy byłem ośmioletnim dzieckiem. Tata Józef był z wykształcenia mgr chemii i inż. rolnictwa. Całe swoje życie zawodowe przepracował w swoim wyuczonym fachu jako Dyrektor Techniczny w Zakładach Przemysłu Rolnego w Niechcicach. Tata był społecznikiem i bezpartyjnym radnym powiatowym. Pod koniec lat sześćdziesiątych XX w wstąpił do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR). Stałem się więc resortowym dzieckiem. Wychowywała mnie Babcia Józefa i Ciocia Julitta. Byłem rozpieszczany i leniwy. W Szkole Podstawowej Nr 14 im. Władysława Jagiełły w Piotrkowie Trybunalskim uczył mnie mój Dziadek Bronisław. Tam prowadził lekcje jez. rosyjskiego, był świetnym nauczycielem o twardej ręce. Dziadek uczył do końca swojego życia, emerytura to nie była "Jego bajka". Pochłaniałem wiedzę tylko z nielicznych dziedzin. Uczyłem się tylko tego co mnie interesowało. A była to literatura i malarstwo. W liceum I LO im. Bolesława Chrobrego w Piotrkowie Trybunalskim przykładałem się głównie do nauki przedmiotów humanistycznych.

Stałem się ateistą.
Na Wydziale Farmacji Akademii Medycznej w Łodzi pasjonowała mnie przede wszystkim praca społeczna w Socjalistycznym Związku Studentów Polskich. Dlatego też dwa razy powtarzałem rok. Wydarzenia sierpnia 1980 roku odmieniły mój stosunek do socjalizmu. Na strajkach studenckich w styczniu i lutym 1980 roku stałem się liberałem i wstąpiłem do jeszcze wówczas nielegalnego Niezależnego Zrzeszenia Studentów.

Wielki wpływ na mój światopogląd wywarł wówczas zaproszony na strajk Gość: Janusz Korwin Mikke z Oficyny Liberałów. Stałem się wieloletnim fanem JKM-a. Na strajku byłem jednym z najbardziej aktywnych studentów. Uczestniczyłem w rozmowach jakie Komitet Strajkowy Akademii Medycznej prowadził z pełniącym obowiązki Ministra Zdrowia Tadeuszem Szelachowskim i byłem łącznikiem między innymi strajkującymi uczelniami i naszą Akademią Medyczną w Łodzi. Strajk zakończył się naszym zwycięstwem - rejestracją NZS. A ja rozpocząłem pierwszą swoją pracę jako nauczyciel akademicki w Zakładzie Historii Farmacji AM w Łodzi.
Wkrótce nastał stan wojenny. Złożyłem ślubowanie farmaceuty: m.in.: "przede wszystkim nie szkodzić" i nie zgodziłem się na złożenie ślubowania asystenckiego, że będę dokształcał się i wychowywał studentów w duchu socjalistycznym. Musiałem więc pożegnać się z moją wspaniałą pracą. Przysięgi farmaceutów nigdy nie złamię świadomie i nigdy nie zgodzę się na aborcję fizyczną czy farmakologiczną. A tych, którzy uważają, że sprawa zabijania najmniejszych Dzieci jest mało ważna i trzeciorzędna, uważam za zdrajców mojej Ojczyzny.
Ciąg dalszy nastąpi.

Piotr

25 października 2023

5
Ocena: 5 (1 głos)
Twoja ocena: Brak