
Dopiero co odbywały się w naszym kraju demokratyczne wybory prezydenckie, a obecnie jesteśmy przed również demokratycznymi wyborami parlamentarnymi. Wielu bardziej świadomym wyborcom nie podoba się to, że każdy – mądry czy głupi ma zupełnie równorzędny głos.
W związku z tym możemy czasem słyszeć głosy tęsknoty za ustrojem monarchicznym, albo za demokracją bezpośrednią.
W przypadku monarchii, jak wiadomo z historii wielu poprzednich wieków, włada jeden monarcha, najczęściej dziedziczny. Lud niewiele ma do powiedzenia w kwestii władzy, ale za to dobrze wie kogo oskarżać o ucisk gospodarczy i płynące z tego niedole oraz wie komu zawdzięczać rozkwit i możliwości rozwoju swojego potomstwa.
W przypadku demokracji, a zwłaszcza demokracji bezpośredniej, w której decydujące są referenda wszelka odpowiedzialność za rozmaite biedy rozmywa się, zaś w razie sukcesu szybko można zauważyć, że nagle „sukces ma wielu ojców” i że działa „mechanizm krótkiej kołdry”.
Póki co zarówno monarchia jak i demokracja bezpośrednia są tylko mrzonkami, ponieważ społeczeństwo polskie jest kompletnie niedojrzałe ani do jednej ani do drugiej opcji.
Brak rzetelnej wiedzy historycznej i politologicznej przy natłoku sieczki opiniotwórczej jaką przekaziory karmą społeczeństwo, wręcz fizycznie uzależnione od wszechobecnych mediów, powoduje powszechne mędrkowanie, które wielu definiuje jako swoje poglądy i broni się zaciekle przed wydumanymi wrogami.
Tymczasem, aby głosić poglądy, trzeba najpierw pozyskać wiedzę i to z wielu źródeł dla weryfikacji, a następnie te fakty i informacje poddać analizie przyczynowo – skutkowej w szerokim kontekście czasowym i przestrzennym. To zaś wymaga nakładów czasowych, dobrego ogólnego wykształcenia i ponad przeciętnej inteligencji, co dotyczy niewielu.
Mędrkowanie, czy zwykłe plecenie bzdur jest zatem najczęstszym zjawiskiem, z którym mamy do czynienia w naszym systemie wielce niedoskonałej demokracji, ponieważ większą część społeczeństwa, siłą rzeczy, cechuje przeciętność. Polskie elity intelektualne, stanowiące zawsze mniejszość, są psychicznie zmęczone i udręczone po każdych przepychankach wyborczych, a na domiar złego muszą akceptować coraz głębsze podziały wśród swoich ziomków.
Jednakże, niczym budzący się wulkan, ta narastająca frustracja ogółu społeczeństwa zawsze w efekcie niezadowolonego z demokratycznych wyborów, wcześniej, czy później musi powodować wybuchy.
Czy mądry, polski monarcha pohamowałby narastanie frustracji z jakiegokolwiek powodu? – To trudno powiedzieć, ale możemy snuć hipotetyczne rozważania odnośnie konkretnych sytuacji. Obecnie i tak Polska jest sterowana przez obcych władców ukrywających się pod takimi synonimami jak Komisja Europejska „ds. tego i owego”, administracja prezydenta „tego, czy owego”, czy służb państwa „tego czy tamtego”, a my Polacy coraz częściej mamy poczucie, że jesteśmy jako te „gotowane żaby”. Ba! Słyszeliśmy nawet nie tak dawno z ust polskiego urzędnika państwowego, że „jesteśmy sługami narodu ukraińskiego”, co nie wymaga komentarza. I tylko dziwić się można, że jeśli plują nam w twarz, to i tak głupcy mówią z maniackim uporem, że deszcz pada.
Gdyby istniała w Polsce monarchia, król Polski kazałby wymierzyć karę śmierci dla dworaka za tak nikczemną wypowiedź. Gdyby w Polsce istniała monarchia, król nie dopuściłby do grabieży i trwonienia majątku, na który pracował on i pokolenia Polaków, jego majątku (!) i przekazywania go w obce ręce za darmo lub za pół darmo przez nielojalnych dworaków.
Król starałby się raczej o powiększanie strefy swoich własnych wpływów i majątku swojego kraju, bo wtedy do jego własnej szkatuły wpadałoby więcej pieniędzy z podatków, a lud darzyłby zaufaniem jego decyzje polityczne i działania wewnętrzne na rzecz zapewnienia pokoju i dobrobytu. „Gdyby babcia miała wąsy, to byłaby dziadkiem!”
Mamy demokrację i mamy to co mamy w imię tejże demokracji, w której usiłujemy się urządzić, ale nawet przy dużej wyobraźni wcale bajkowo nie jest. Niegodni Polski, polscy słudzy obcych interesów, wpychają nasz lud do nie naszej wojny, co w nas wszystkich wywołuje awersję do owych sług i nadwrażliwość już na samo słowo „wojna”. Ale co można zrobić skoro mamy demokrację, a prawo do głosowania, czyli do decyzji mają świadomi, nieświadomi, a w większości nawet bardzo nieświadomi.
Utwierdza mnie to tylko w bardzo krytycznym nastawieniu do panującego systemu.
Bibliografia
Anna Larysz – Recz
https://myslpolska.info
Jacek Łukasik
11 czerwca 2025
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz