Skip to main content

Postkomuniści w kościele?

portret użytkownika pasternik

Kolejna rocznica odzyskania przez Najjaśniejszą Niepodległości, sprowokowała mnie do zabrania głosu. Jest 11 listopada AD 1996 w Piotrkowie Trybunalskim u OO Bernardynów po raz 7 z kolei odbywa się I punkt oficjalnego świętowania Niepodległości - Msza Święta w intencji Ojczyzny. Jak zwykle nie tylko od 1989 roku zabieram swoją rodzinę - dzieci, wnuków, małżonkę na uroczystą mszę świętą.

Na mszę świętą przybywają też ci, których nie zwykliśmy oglądać w życiu Kościoła. To szczególni ludzie. Wszyscy oni - no prawie wszyscy są ochrzczeni, swoje dzieci do pierwszej komunii dopuszczają (mają przy okazji wiele pretensji do np. katechetów i dużo wódki w tym dniu na stołach). Jedno jest pewne niektóre Sakramenty święte zachowują, i to jest budujące, niejasne jest tylko, dlaczego to robią. Wszyscy polscy postkomuniści tak czynią. Piotrkowska wierchuszka też. Giną jednak w tłumie.

Nie znajdziesz ich w codziennej pracy - edukacji religijnej, a szkoda. Szkoda, nie tylko ze względu na perspektywę zbawienia, o którą może być im trudno. Szczególnie szkoda dla nas, jako wspólnoty narodowej bo to nasi rodacy, a zatruwają nas, naszą wolność, nadzieję. Swoją ideologią niszczą nas jako wspólnotę narodową, kulturową. Trzeciego maja i jedenastego listopada -( bo to ostatnio święta na powrót państwowe), można ich spotkać razem w kościele. To szczególne widowisko.

Najstarszy z nich, odwieczny redaktor, z reguły bardzo się nudzi, dużo młodszy, ostatnio poseł, w 91 roku rozglądając się na boki ukląkł na podniesienie, rok później mężnie już stał podczas podniesienia, dziś też stoi w kościele i nic mu nie przeszkadza, że głosując w Sejmie za prawem do aborcji sieje zgorszenie i ubliża wiernym wokół stojącym, swoją obecnością na mszy świętej. Są oni jednak w Kościele - to dobrze, nieważne jest też z jakiego powodu. To sprawa ich sumienia, a nasza troska o zachowanie powagi należnej majestatowi, który zdają się dziś deptać.

Tak więc wspomnę jeszcze pana, panią, którzy chcieliby dobrze wypaść u prawicy choć służą lewicy, to inna postawa i dużo większa od pierwszej. Ci też wymagają pokazania palcem, jeśli chcemy zachować minimum przyzwoitości, która pozwoli kiedyś, nam jako narodowi, się odrodzić, znaleźć pewną, stabilną drogę do wolności, która jest zadana nie - dana. Czy można tę drogę znaleźć bez pokazania w/w pokrętnych dróg, Dróg, które już nas zaprowadziły na miejsce wstydu i upadku. Zmieńmy zatem służbową obecność, części naszych rodaków w polskiej tradycji, na rzeczywistą ich obecność pośród nas.

Zacząć jednak trzeba od remanentu , którego początkiem niech będzie choćby wiedza osób duchownych, kto może, a kto powinien zmieścić się w protokole. Tej analizy należy dokonać w trybie pilnym, jeśli nie chcemy zburzyć dobrej formy świętowania, wypracowanej przez I kadencję władz lokalnych i Solidarność, której jesteśmy wdzięczni wolność. Przykład innych miast, nie jest dobry, a stanie się tak, jeśli nie będą wyciągnięte w porę wnioski. To prosta sprawa, wystarczą fakty i zrozumienie powagi sprawy. W innym przypadku nie na wiele zda się praca wielu. a szyderczy śmiech w/w zabije kolejne siły i nadzieje. Prześmiewcy będą sobą - nie o to chodzi !

Pasternik

Piotrków Trybunalski, 11 listopada 1996

5
Ocena: 5 (1 głos)
Twoja ocena: Brak