Skip to main content

Najbardziej niedoceniany i niesłuchany Papież naszych czasów

portret użytkownika Jacek Łukasik

Kto? Wbrew pozorom nie chodzi mi o Jana Pawła II. Oczywiście wybitny teolog – Benedykt XVI. Pozostawił po sobie bardzo głęboki dorobek. Franciszek – najprawdopodobniej pozostawi tylko nieuzasadnione pretensje, których Kościół nie będzie mógł spełnić. Wracam jednak do Papieża Benedykta. Już jako kard. Ratzinger bronił w doskonały sposób doktryny katolickiej. Nie ustąpił pomimo licznych ataków ze strony kościelnych modernistów (modernizm – synteza wszystkich herezji – św. Pius X) ze stanowiska Prefekta Kongregacji Doktryny Wiary, gdyż Jan Paweł II nie przyjął Jego rezygnacji. Obaj rozprawili się definitywnie z będącą sowiecką inicjatywą wywiadowczą teologią wyzwolenia. (Papież Franciszek dzisiaj ułaskawia odsuniętych przez nich od nauczania teologów wyzwolenia). Szczególnie cenię Benedykta XVI za próbę posprzątania po tzw. duchu Soboru, którym trzeba wreszcie rzec jasno – JEST DIABEŁ (nie chodzi tu o sam Sobór Watykański II). Otóż w środowiskach katolewicy spod znaku „Obłudnika Powszechnego” i spółki, ale i o zgrozo wśród tzw. ruchów odnowy Kościoła (w tym ostatnim wypadku przynajmniej częściowo) panowało jakieś dziwne przeciwstawianie pierwszych wieków chrześcijaństwa i Kościoła posoborowego (co za dziwna synteza archeologizmu i modernizmu) nauce Ojców Kościoła i soborów od IV do XX w. Benedykt XVI zaproponował hermeneutykę ciągłości, czyli odczytywanie Vaticanum II w świetle dotychczasowej nauki Kościoła. A dar „uwolnienia” Mszy Św. w rycie nadzwyczajnym? – przeogromny dar dla Kościoła. A książka „Duch liturgii” krytykująca w pewnym zakresie reformę kard. Bugniniego (złośliwcy nazywają go Kanibalem Bugnini) z 1969 r.

Dobre cztery lata po Soborze – widać wielkie niedouczenie wśród kapłanów i ludzi z ruchów odnowy Kościoła, którzy jak mantrę powtarzają, że Sobór Watykański II dokonał reformy liturgii. Absolutna nieprawda! Konstytucja „Sacrosanctum concilium” podkreślała konieczność docenienia języka łacińskiego w liturgii (chociaż nie łacina stanowi istotę Mszy Św.), wskazywała, że w kościele podstawowym instrumentem muzycznym w kościele są organy piszczałkowe. Jak się słyszy dzisiejszy muzyczny kicz gitarowy w kościołach i pioseneczki porażające infantylizmem, te wskazania wydają się oczywiste. Papież Benedykt XVI udzielał Komunii Św. na kolanach i do ust. Wymagał przestrzegania przepisów liturgicznych. A co dzisiaj wyprawiają choćby łódzcy jezuici? – tańce w kościele, czyli oczywiste złamanie przepisów liturgicznych. Kard. Joseph Ratzinger pisał, że „tańce podczas liturgii w Europie i Ameryce Północnej są nie na miejscu”.

Ktoś związany z ruchami odnowy Kościoła odpowiedział mi na to, że „wiele rzeczy jest nie na miejscu”. Powiem, że takie lekceważenie nauczania Papieża Benedykta XVI przez człowieka związanego z Kościołem bardzo mnie zabolało. Swoją drogą pseudoargument: a w Afryce tańczą podczas liturgii doprowadza mnie do szału! A z jakiej racji i na jakiej podstawie to ma być wzór dla nas? Cóż, abdykację Benedykta XVI przyjąłem z wielkim bólem. (Nigdy nie uwierzę w jej dobrowolność!) Stan Kościoła po tej abdykacji jest fatalny, jak nigdy w historii i pogarsza się w tempie geometrycznym

Jacek: http://cenzurzenie.blog.onet.pl

12 kwietnia 2016

4
Ocena: 4 (4 głosów)
Twoja ocena: Brak