Skip to main content

Wojciech Młynarski – wspomnienie

portret użytkownika Z sieci
gazeta trybunalska.png

„Ta panna Krysia, panna Krysia królowała na turnusach nie od dzisiaj…” Nikt tego nie zaśpiewa tak, jak On.
Nazywał siebie tekściarzem, rzemieślnikiem. Jest to jednak ten rodzaj rzemiosła, któremu blisko bardzo do sztuki, a które dawno oddaliło się od wyrobnictwa.

Był satyrykiem, ale uprawiał ten rodzaj satyry, który nazwalibyśmy dobrotliwą, rozumiejącą obiekty jej poddane. Był, na przykład, obserwatorem, którego los rzucił w górskie uzdrowisko, na salę taneczną, pewnie podczas wieczorku zapoznawczego, dzisiaj nazywanego spotkaniem integracyjnym. Przygląda się tłumowi tańczących, orkiestrze z basistą na czele, podchmielonym gościom, wytrawnej kuracjuszce i mężczyznom liczącym na jej przychylność… Wie, że kontrabasista po cichu kocha się w pannie Krysi… I że jest to miłość niemożliwa.

Bo miewamy często głupie sny, ale potem się budzimy i:
Dla sympatycznej panny Krysi z turnusu trzeciego
od sympatycznego , niewątpliwie, pana Waldka:
„pucio-pucio”!

Był kabareciarzem, a w kabarecie musi być trochę śmiesznie, trochę lirycznie, trochę ostro, trochę groźnie. Ludzie wychodzący z kabaretu muszą czuć pewne oczyszczenie, katharsis. Dawny kabaret to nie dzisiejszy zlepek mało wybrednych żartów. Wówczas tekst miał puentę, był wygłaszany czy śpiewany po coś, w jakimś celu. I celem tym nie był bezmyślny rechot.

Puenty Młynarskiego zachwycają nie dlatego, że są zaskakujące, ale dlatego, że są zaskakująco przewrotne. W „Balladzie o torreadorze” pisał:

Korrida jak życie się toczy.
Wygrywa kto w porę uskoczy,
a kark pod nóż da w końcu ten
kto ciągle prze na oślep łbem.
Więc zanim już srebrna twa szpada
bykowi cios ostatni zada
Kołuj go! Zwódź! We w tę i w tę!
Ole! Ole! Ole!

A utwór zakończył:

W słynnej prowincji Guadalajara
Tłum entuzjastów zbladł jak pergamin
kiedy nasz adept, co tak się starał,
wszedł na arenę zdawać egzamin.
Stanął na środku jak inni blady.
Nikt jeszcze nie wie –
Heros czy tchórz?
Rzucił muletę wydobył szpadę
a byk nadbiegał, byk był tuż tuż.
I spójrzcie państwo – nic się nie stało!
I tłumom zamarł na ustach krzyk.
Bo audytorium nie przewidziało…
że unik zrobi byk! Ole!
że unik zrobi byk! Ole!
że unik zrobi byk!

Takich ballad były dziesiątki. Sam Młynarski mawiał, że pisze „pod puentę”, że zaczyna tworzyć od końca, wypełniając utwór treścią, która tę puentę uzasadni. Basowi, niegdysiejszemu królowi belcanta, który przestał docierać do mas, radził:

Jako morał, co dzień rano
powtórz sobie prawdę znaną
ale rzadko stosowaną:
nie zawsze twój bas
dociera do mas
czasami trzeba piano…

Nas wszystkich, w takim małym moralitecie zachęcał: „To, co się da podziel na dwa…”. Ale, jeżeli się nie uda, to:

A gdy zbrzydnie ci szalenie
To dzielenie i mnożenie
Bo i tak może być
Idź bez butów do opery
Albo walca suń na cztery
Wyduś sok z fortuny sknery
Zacznij na luzie żyć…

Młynarski zachwyca ostrością widzenia, przenikliwością. Ale nie jest to twórca, który by stał z karabinem w dłoni i zachęcał, żeby inni też strzelali. Przygląda się, komentuje rzeczywistość: czasem złowrogą, czasem żałosną, często zabawną. Zastanawiające jest, że większość Jego tekstów jest nadal aktualna, prawdziwa. Czyż na uroczystościach rodzinnych, po pewnym czasie, nie kończymy pieśniami patriotycznymi? „Czerwone maki… serce… ojczyzna…”

No, i, niestety:

A więc: faceci wokół się snują co są już tacy,
że czego dotkną, zaraz zepsują. W domu czy w pracy

gapią się w sufit, wodzą po gzymsie wzrokiem niemiłym.
Na niskich czołach maluje im się straszny wysiłek,

bo jedna myśl im chodzi po głowie, którą tak streszczę:
„Co by tu jeszcze spieprzyć, Panowie? Co by tu jeszcze?

Ale jeszcze w zielone gramy, Panie Młynarski. Dzięki Panu i z Panem. Bo tacy jak Pan, nie umierają. Gdzieś sobie tylko wyjeżdżają na dłużej.

Wojciech Młynarski zmarł w Warszawie w środę 15 marca 2017 r. o godzinie 20:40. Miał 76 lat.

→ Maryla Miła: http://gazetatrybunalska.pl/

27.02.2017

movie: 
See video
5
Ocena: 5 (3 głosów)
Twoja ocena: Brak