Skip to main content

Brudne serce – brudny język

portret użytkownika Tadeusz
polska_flaga01.jpg

Tym, którzy pamiętać nie mogą – powiem a tym, którzy zapomnieli – przypomnę, że jednym z wielu pragnień, które przyświecało nam w okresie ruchu solidarnościowego było takie uporządkowanie życia politycznego aby wszelkie spory pomiędzy rządzącymi a rządzonymi toczyły się na racje i argumenty i odbywały się w polskim parlamencie. Tak dzieje się w normalnych krajach gdzie dyskusja polityczna zapobiega rozstrzyganiu spraw przez ulicę. By dramaty i tragedie polskich robotników nie powtórzyły się nigdy a żadna władza nie odrąbała już żadnej polskiej ręki protestu. Rozpoczęliśmy budowę nowego porządku - Ojczyzny marzeń wielu pokoleń naszych przodków, wolnej i niepodległej. Ojczyzny w której każdy odnajdzie swoje miejsce i satysfakcję. Pomni wiekowych doświadczeń pełnych golgoty i cierpień, przyjaciół chcieliśmy wybierać sobie sami.

Wierzyliśmy także, że w nowej niezależnej prasie główną dewizą będzie obiektywizm i prawda a nie kłamstwo i pogarda. Że wybrani przez nas rządzący istotnie będą naszymi ministrami (służącymi).

Tymczasem przez ostatnie pięć lat, a po ostatnim ” zakręcie „ wyborczym w szczególności, język polskiej polityki stał się językiem wyjątkowej agresji, arogancji, nienawiści, chamstwa i brutalności wobec politycznego przeciwnika. Wyrwał się spod jakiejkolwiek kontroli. Dosłownie: stał się kryminogenny. W takiej atmosferze nie ma mowy o dobrej bieżącej i perspektywicznej polityce państwa. Wszyscy obwiniają wszystkich. I tylko … nie ma winnego, który to rozpoczął. Są ośrodki medialne, które kreują inną rzeczywistość. Sam doświadczyłem tego jak można zniszczyć człowieka.

Po łódzkiej tragedii, która powinna być wstrząsem także dla prasy mamy kolejną „ grę ”w prawdę i prawdomówność. Winą za język agresji i nienawiści obarcza się partię opozycyjną, za nic mając prawdziwe miejsce jej narodzin. Pytanie czy to jest przypadkowe, czy świadome działanie dezinformacyjne jest oczywistym truizmem. A dodatkowo zapytam, kto ten język nienawiści wnosił do naszych domów – krasnoludki?.

Poziom arogancji, zarozumialstwa i groteski partii rządzącej pokazuje wypowiedź prezydenta, który w swojej gotowości zmiany politycznego języka, gotów jest przepraszać za wszystkich potrzebnie i niepotrzebnie, tylko nie za swoją Patrię. Tak chciałem usłyszeć za co były jego przeprosiny a wykaz byłby długi i ciekawy… Wstrząsającym i ohydnym faktem była próba przepraszania za tych, którzy nie muszą przepraszać. Stoją bowiem w pierwszym szeregu współczesnych wybitnych Polaków - patriotów i żadnym swoim czynem i słowem nie zaszkodzili naszej Ojczyźnie, obok których pan prezydent nigdy nie będzie mógł stanąć.

Radomsko,3.11.2010.

Tadeusz Dudkiewicz

0
Nikt jeszcze nie ocenił tej publikacji. Bądź pierwszy
Twoja ocena: Brak