Skip to main content

Wszyscy my – Koreańczyki

portret użytkownika Admin
sanocki.jpg

Trzydzieści lat temu, przypadkiem w kuchni mojego akademika znalazłem książkę, która stała się dla mnie rozrywką na długie zimowe wieczory. Wszystko dzięki poetyce w jakiej była napisana. Zaczynało się tak: Wielki patriota, bohater narodowy, zawsze zwycięski, o stalowej woli dowódca, jeden z wybitnych przywódców międzynarodowego ruchu komunistycznego, wielki wódz czterdziestomilionowego narodu koreańskiego – towarzysz Kim Ir Sen... i dalej już szło w podobnym tonie. Bohater

Zarysu historii działalności rewolucyjnej towarzysza Kim Ir Sena (Wydawnictwo Literatury w Językach Obcych, Korea, Phenian 1971) występuje zawsze jako poważny i ukochany wódz, wywodzi się z dziedzicznych patriotów, swoimi światłymi rozkazami nie tylko wygrywa wojny, ale także urzeczywistnia na miejscu kierowanie zakładem metalurgicznym, podnosi wydajność koreańskiego rolnictwa, budownictwa i w ogóle wszystkiego.

Koreańscy komuniści nie wynaleźli tego języka. Wzorowali się na literaturze radzieckiej i na biografiach Józefa Stalina, który jak słońce jaśniał w poezji i prozie. Coś na ten temat mogłaby powiedzieć nasza noblistka Szymborska, ale jakoś wstydliwie milczy.

Z kolei wrogowie Wodza, czyli "wrogowie postępu" występowali zawsze jako ohydne indywidua, zaprzedane obcym wywiadom, nikczemnicy i – co tu dużo mówić – "moralne karły."

Jak się okazuje, gatunek "karłów moralnych" nie wyginął wraz z komunizmem o czym na przyjęciu u Lecha Wałęsy słusznie przypomniał minister Radek Sikorski. – Niech się Pan panie Lechu nie przejmuje moralnymi karłami, które na Pana plują – wezwał Sikorski.

Lechu – rzecz jasna - i tak się nie przejmował, ale publiczna deklaracja samego ministra spraw zagranicznych, to nie bajka. Skoro są moralne karły, to może i mamy swojego Kim Ir Sena – bohaterskiego wodza, "wielkiego patriotę, bohatera narodowego, zawsze zwycięskiego, o stalowej woli" – itd.itp. Ano rozejrzyjta się ludziska dookoła!

No jasne, że mamy! A kto samotnie obalił komunizm? A kto sam, w pojedynkę wypędził z Polski sowietów i jeszcze po drodze dostał pokojowego Nobla? A kto sam zbudował demokrację – ba i to jaką! A kto transformację przeprowadził gospodarczą tak, że jedni poszli w skarpetkach, a ci co trzeba z milionami? I kto jest ten mędrzec, który na wniosek premiera Tuska doradzać będzie Europie!

Tak, tak – nie mamy się czego wstydzić – my też mamy swojego Kim Ir Sena i powinniśmy być z tego faktu dumni.

Oczywiście różne tam "karły moralne", a nawet insekty i szkodniki, które dla dobra narodu Stefan Niesiołowski proponuje zniszczyć, różne Gontarczyki i Cenckiewicze piszą jakieś książki historyczne, ale czy ktoś w te historie będzie wierzył? Że nasz Kim Ir Sen kablował, że brał forsę, że potem jako prezydent otaczał się ubekami i niszczył dokumenty, że prawdopodobnie wysługiwał się ruskim i w ogóle wszystkim, którzy mieli na niego haka i że na wszystko są dowody?

No jak w to można wierzyć skoro sam Sarkozy (co on ma w teczce?) przybywa uściskać naszego "ukochanego przywódcę, niezrównanego wodza"? Nie, stanowczo żaden prosty człowiek nie przeczyta 900 stronicowej książki Cenckiewicza, a każdy widzi jak trzy dni trwa feta u "poważnego i ukochanego wodza narodu".

Im bardziej prawda wyłazi na wierzch, tym bardziej trzeba ją "pokryć poetyką a la Kim Ir Sen":

- Tu wspólnie pod przywództwem Lecha Wałęsy odkryliśmy klucz jak uczłowieczyć wolność. – mówi premier Tusk.

Przemówienie Tuska – jak relacjonuje prasa - wzruszyło polskiego noblistę. Wałęsa nie był w stanie powstrzymać łez. Na pomoc pospieszył dalajlama, który przyniósł byłemu prezydentowi chusteczkę. No i jakże się tu nie wzruszyć, kiedy nie tylko biskup Gocłowski, ale sam Dalaj Lama ociera łzy "Bolka" chusteczką!

Nie wstydźmy się łez! Uderzmy się w piersi i nie bądźmy już karłami, tylko OOOLBRZYMAMI moralnymi, jak minister Sikorski, Donald Tusk, Stefan Niesiołowski czy sam nawet Palikot. Słowem jak Koreańczycy (ci z Phenianu - oczywista!).

Sam Dalaj Lama! Mój Buddo! Łkajmy narodzie, łkajmy!

Janusz Sanocki www.prawica.net

8 grudnia 2008

0
Nikt jeszcze nie ocenił tej publikacji. Bądź pierwszy
Twoja ocena: Brak