Skip to main content

Konwencja „antyprzemocowa” szkodzi

portret użytkownika Jacek Łukasik
koniec rodziny.jpg

I to wszystkim.

Zupełnie błędnie interpretuje źródła przemocy wobec kobiet, sprowadzając je do tradycji i „stereotypów” pomijając choćby zupełnie nałogi, seksualizację i wynikające z niej przedmiotowe traktowanie kobiety. W ogóle te poglądy są wyrazem ideologii marksistowskiej lub skrajnie feministycznej. Kraje, które przyjęły ten „dokument” charakteryzują się dużo większą przemocą wobec kobiet i bardzo narastającą przemocą wobec mężczyzn (np. Szwecja, chociaż statystyki mówią o większym nasileniu przemocy domowej w Danii).

Okłamuje się nas, że ten dokument został przyjęty we wszystkich krajach europejskich, co jest absolutną nieprawdą. Poza tym konwencja ta jako feministyczny manifest ideologiczny, który uprzywilejowuje kobiety względem mężczyzn, dzieci, ludzi starszych, osób niepełnosprawnych itp.

Skandalem jest, że nie sąd, a policjant lub urzędnik mają decydować o eksmisji osoby oskarżonej o przemoc (przeważnie mężczyzny, ojca). Konwencja jednostronnie widzi kobiety jako ofiary przemocy. Droga do obrabowania mężczyzn przez cwane hetery, które oskarżą ich o przemoc szeroko otwarta – typowa patologia w Szwecji – vide opisany na tym blogu casus pana Leonarda Kawczyńskiego.

Konwencja ogranicza też prawa rodziców do wychowania dzieci. Nie wspomnę już, że jest zupełnie sprzeczna z polskim prawem i kwalifikuje się w przypadku uchwalenia do zaskarżenia w Trybunale Konstytucyjnym. Prezydent Bronisław Komorowski stwierdził, że „przyjęcie tej konwencji jest koniecznością”. Czyje interesy Pan reprezentuje, panie prezydencie, bo na pewno nie zwykłych ludzi?

PS. Co najgorsze powstaną ciała dokonujące kontroli przestrzegania przepisów konwencji – kolejna banda próżniaków za publiczne pieniądze.

Jacek: http://terazmaskulizm.blog.onet.pl/

17 października 2014

5
Ocena: 5 (2 głosów)
Twoja ocena: Brak