Skip to main content

Lekcje przeszłości

portret użytkownika Z sieci
koronawirus.jpg

Popyt odkłada się obecnie w postaci rosnących oszczędności. Bardzo obawiam się, że ustąpienie pandemii i zniesienie administracyjnych nakazów i zakazów zaowocuje nietypowymi objawami w gospodarce. Odłożony popyt wpłynie na rynek jak „fala powodziowa”. Trafi na braki podaży spowodowane upadkiem firm i trudnościami w odtwarzaniu łańcuchów zaopatrzenia i kooperacji. Recesja w produkcji oraz w dochodach producentów i ich pracowników zbiegnie się z inflacją.

Takie sytuacje zdarzały się w USA po I i II wojnie światowej oraz w tzw. „kryzysie ropy naftowej” w latach 70. XX w. Powojenny kryzys w USA połączony z napięciami inflacyjnymi zwalczano wsparciem dla „rekonwersji gospodarki z wojennej na cywilną” oraz posunięciami antyinflacyjnymi – nawet kontrolą cen. W Wielkiej Brytanii przez pewien czas zachowano system kartkowy w odniesieniu do dóbr żywnościowych. Za pamięci mojego pokolenia doświadczyliśmy sytuacji, w której struktura popytu efektywnego i jego rozmiar w okresie tzw. „kryzysu transformacyjnego” nie korespondowały z rozmiarami podaży i jej strukturą.

Mam nadzieję, że tym razem będziemy z tego wychodzić mądrzejsi o tamto doświadczenie i nie „zamordujemy” ożywienia gospodarczego ambitnym i przesadnym zwalczaniem inflacji. Warto przypomnieć, co wówczas się stało. W szczególności w pierwszych latach naszego stulecia. Inflacja nadal trwała, produkcja dóbr i usług dynamicznie rosła. Nasi liberałowie podnosili lament, że to objawy „przegrzania gospodarki” i żądali jej „schłodzenia”. Taką politykę w rządzie Jerzego Buzka podjął (niestety skutecznie) Leszek Balcerowicz. Za jej publiczną krytykę zostałem na jesieni 1999 r. posłany przez Premiera na przymusowy urlop. Wróciłem po kilku tygodniach, gdy okazało się, że moje prognozy spełniły się całkowicie. Niestety, w rządzie koalicyjnym nadal decyzje o polityce fiskalnej podejmował min. finansów p. Leszek Balcerowicz. Nie udało się stworzyć większości przeciw pomysłom liberałów. Było tym trudniejsze, że zarówno pierwszy zastępca ministra, p. Jarosław Bauc, członek AWS, był jeszcze bardziej ortodoksyjnym liberałem niż jego szef. Podobnie twarde poglądy miał najbliższy doradca szefa AWS Mariana Krzaklewskiego p. Bogusław Grabowski. Kazimierz Marcinkie­wicz, mianowany szefem doradców Premiera postarał się, by Jerzemu Buzkowi porad i ekspertyz udzielali liberałowie z kręgu dawnej Unii Demokratycznej i ROAD. Marcinkiewicz był ignorantem w dziedzinie ekonomii, ale – jak mówił – „lubił ją”. Byli oczywiście w Polsce ekonomiści, którzy rozumieli keynesizm oraz jego recepty gospodarcze i ostrzeżenia. Niestety, Stefana Kurowskiego już nikt spośród władz nie słuchał, a Grzegorz Kołodko i umiarkowany liberał-pragmatyk Marek Belka związani byli z lewicą. W UW był Jerzy Osiatyński neo-keynesista, tłumacz i wydawca-redaktor Dzieł Michała Kaleckiego, ale jego wpływy były tam niewielkie. Po raz drugi zo­s­tałem ukarany – tym razem „tylko” usunięciem z klubu AWS za głosowanie przeciw kandydaturze Balcerowicza na Prezesa NBP. Jak się okazało, w gronie pierwszej Rady Polityki Pieniężnej wybranej głosami koalicji AWS-UW, nie wyróżniał się ortodoksyjnym liberalizmem. Byli tam twardsi od niego. RPP do spółki z Ministrem Finansów bardzo skutecznie „schłodziła” gospodarkę. Bezrobocie znów osiągnęło wartości dwucyfrowe, a ożywienie gospodarcze przeobraziło się w recesję. Dziś tamta RPP sławiona jest za „stłumienie inflacji”. Ubocznym efektem działań tego szczególnego przymierza liberałów z rządu i z RPP była wyborcza klęska i totalny upadek zarówno UW jak i AWS. Dziś nie istnieje już żaden z partyjnych składników tej „postsolidar­noś­cio­wej unii” i tej „so­lidar­noś­cio­wej formacji”. Polityka RPP była wówczas twardsza nawet niż zalecenia światowych organizacji finansowych – IMF i WorldBanku. Owszem stworzyły one dodatkowy impuls dla polityki „schładzania”.

Jerzy: https://jerzykropiwnicki.wordpress.com/

21 kwietnia 2020

5
Ocena: 5 (2 głosów)
Twoja ocena: Brak