A ja Czechów nie uważam…

A ja Czechów za przyjaciół nie uważam. Bratnim, słowiańskim narodem to oni, owszem, są. Braci się nie wybiera. Ale w stosunku do nas, to nie przypominam sobie, kiedy zachowywali się jak przyjaciele. Na pewno nie wtedy, gdy dokonali agresji na Zaolzie w „niepisanym sojuszu” z Bolszewią, gdy myśmy wykrwawiali się w wojnie o istnienie Polski i o przyszłość Europy. Zmusili nas wtedy do zaakceptowania tej aneksji bez przeprowadzenia na tamtych terenach referendum – co było nakazane warunkami „wersalskimi”. I nie wtedy, gdy wbrew zobowiązaniom zablokowali możliwość transportu broni i amunicji przez swoje terytorium. Broni i amunicji, której w wojnie z ruskimi komuchami bardzo potrzebowaliśmy. Spór o kopalnię w Turoszowie też był z ich strony pokazem skrajnej bezwzględności. Śp. Lech Kaczyński, jako Prezydent RP, przepraszał za agresję „wspólnie z Hitlerem” w 1938 r. Czym było to gorsze od ich współdziałania z Trockim, Leninem i Stalinem? A w sumie – przecież „agresja” polegała na zajęciu tego, co oni nam, współdziałając z Bolszewią, zabrali. Czyli właśnie Zaolzie, na terenach którego większość stanowiła ludność polska.

Jerzy: https://jerzykropiwnicki.wordpress.com/

10 lutego 2022