Skip to main content

Standardy postępowania

W każdej dziedzinie życia obowiązują określone standardy postępowania – uczymy się tego od dziecka i, jeśli ich nie przestrzegamy – postrzegani jesteśmy w najlepszym razie jako osoby źle wychowane, w najgorszym - jako prostacy. Owego prostactwa doświadczamy niestety – zbyt często, najgorsze jednak, jeśli od osób, po których spodziewamy się pewnej klasy postępowania, co więcej: od przyjaciół, jak do tej pory sądziłem. Przed tygodniem odbyło się Walne Zgromadzenie Stowarzyszenia „Prawica Razem”, którego miałem zaszczyt być współzałożycielem. Moje ostatnie przeżycia i doświadczenia oraz głęboka analiza naszego życia politycznego skłoniła mnie do podjęcia decyzji o nie uczestniczeniu w owym Walnym Zgromadzeniu. Napisałem więc list do uczestników z prośbą o odczytanie go na początku obrad – niestety; przewodniczący zgromadzenia (prawdopodobnie debiutant w tej roli) miast go odczytać, oddał go Przewodniczącemu Stowarzyszenia (nazwisko i funkcja publiczna zanana wszystkim mieszkańcom naszego miasta). Ten z kolei schował list do teczki, zamykając mi w ten sposób usta a uczestnikom zgromadzenia pokazując figę. Mnie oczywiście takie zachowanie nie mieści się w głowie, wszak niejednokrotnie prowadziłem przeróżne Walne Zebrania i wiem, że każdy list, który w pływa do Prezydium zgromadzenia, musi być bezwzględnie odczytany. Cóż, stało się... Nie tacy strzelają gafy – patrz polski Panteon polityczny. Uważam jednak, że moi koledzy z Prawicy Razem, z którymi byłem od początku istnienia stowarzyszenia - mają prawo do tego, aby dowiedzieć się, dlaczego zrezygnowałem z uczestnictwa w Walnym Zgromadzeniu, dlatego treść zlekceważonego listu zamieszczam poniżej.

Koleżanki i Koledzy , Panie Przewodniczący !

Zdecydowałem się nie uczestniczyć w dzisiejszym Walnym Zgromadzeniu Stowarzyszenia PRAWICA RAZEM, którego mam zaszczyt być współzałożycielem. Powody, dla których to czynię są złożone i nie czas się o tym rozpisywać szczegółowo. Ograniczę się tylko do krótkiego usprawiedliwienia mojej nieobecności. Od momentu przejścia na emeryturę powróciłem na łono sztuki, o czym marzyłem od lat. Dziś wiem, że tych dwóch dziedzin ludzkiej działalności: sztuki i polityki - nie da się pogodzić. Próbowali tego nie tacy, jak ja i nie udało się. To są naprawdę dwa różne światy. Proszę pozwolić mi pozostać w świecie sztuki. Dodatkowym motywem mojej decyzji jest bardzo wyraźny w ostatnich latach spadek standardów uprawiania polityki, gdzie nie etyka, dobro i interes społeczny odgrywają główną rolę a chęć zdobycia stanowiska i w ślad za tym dostępu do tzw. „kasy” liczy się przede wszystkim. Polskie elity polityczne codziennie dostarczają nam dowodów na to, że tak naprawdę jest. Udowadniają one każdego dnia, że dla zdobycia władzy można przeciwnika politycznego obrzucić błotem, podeptać jego honor a także ustawicznie wprowadzać opinię publiczną w błąd. Owe standardy przenoszą się ostatnio – niestety – także do polityki lokalnej.

Za rok rozpocznie się nowa wyborcza kampania samorządowa; w walce o stanowisko prezydenta miasta, burmistrza i o fotel radnego wezmą udział także ci, którzy w poprzednich kampaniach uciekali się do metod, których ja nie mogę zaakceptować . Wśród nich bywali także ludzie z naszego środowiska. Nie chcę i nie mogę brać w tym udziału. Poświęciłem działalności politycznej wiele czasu i środków przez wiele lat; nie zawsze spotykało się to z uznaniem tych, dla których pracowałem... cóż, takie jest życie... Niczego jednak nie żałuję. Pozostaję nadal człowiekiem o poglądach wyraźnie prawicowych, nie chcę tez zrywać przyjaźni z ludźmi, z którymi przez wiele lat współpracowałem, nie mam też zamiaru nikogo potępiać i dlatego ośmielam się prosić o uszanowanie mojej ostatecznej decyzji. Zapewniam: jest ona efektem głębokich przemyśleń i długiej walki z samym sobą.

Równocześnie pragnę zapewnić, że zawsze można liczyć na mnie, kiedy będzie wchodzić w grę wsparcie ważnej dla naszego miasta inicjatywy społecznej czy kulturalnej - nie zamierzam już jednak pracować na czyjś osobisty sukces.

Pozdrawiam wszystkich uczestników Walnego Zgromadzenia oraz pozostaję z głębokim szacunkiem,

Ryszard Warzocha

Piotrków Trybunalski, 5 maja 2009 r.

No, cóż – podobno uczymy się przez całe życie; właściwego zachowania także...

0
Nikt jeszcze nie ocenił tej publikacji. Bądź pierwszy
Twoja ocena: Brak

Standardy postępowania wedle "PR"

Opcje wyświetlania odpowiedzi

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zapisz ustawienia" by wprowadzić zmiany.