Skip to main content

Ucieczka z piekła

portret użytkownika Jacek Łukasik

Tym piekłem na ziemi był osławiony Blok 11 KL Auschwitz (Oświęcimia) nazywany często blokiem śmierci. Polacy potrafili jednak i stamtąd się wydostać, chociaż źródła historyczne na ten temat zachowały się w znikomym stopniu. Zreferuję tu w skrócie jedną z takich ucieczek.
Józef Barcikowski urodził się 17 marca 1913 r. w Sapożynie pomiędzy Równem a Krzemieńcem na Wołyniu. Był technikiem budowlanym i oficerem rezerwy WP (ppor. od 1 stycznia 1938 r.).
Przed wybuchem drugiej wojny światowej mieszkał on w Warszawie, gdzie podczas okupacji niemieckiej za działalność konspiracyjną aresztowano go i osadzono w więzieniu na Pawiaku, skąd po długim śledztwie i ponad półrocznym pobycie transportem przywieziono go do KL Auschwitz w nocy z 29 na 30 września 1942 r. W obozie oznaczono go numerem 66750.
Pracował w komandzie mierników i nawiązał kontakty z przyobozowym ruchem oporu AK, co zapewne poskutkowało osadzenem go w areszcie obozowym w podziemiach bloku nr 11, który zwany był Blokiem Śmierci. Przed aresztowaniem pracował w komandzie mierników, a więc przypuszczalnie gestapo obozowe postawiło mu zarzut tajnych kontaktów. Wydaje się to najbardziej prawdopodobne, ponieważ planując ucieczkę porozumiał się sekretnie z żołnierzami oddziału AK „Sosienki”, którzy po wyjściu z obozu mieli zapewnić mu schronienie.
Po osadzeniu w celi aresztu obozowego, Barcikowski wcale nie zrezygnował z pomysłu ucieczki, chociaż możliwość jej dokonania była znikoma, bowiem blok nr 11 stale był zamknięty i izolowany od pozostałych bloków obozowych. Ponadto całodobowo dyżurowali w nim esesmani.
W dniu 21 października 1944 r. pomysł ten jednak zrealizował, wychodząc z bloku nr 11 z grupą nosicieli zupy z kuchni obozowej, na co pozwolił blokowy, przekupiony papierosami i środkami żywnościowymi.
Wcześniej ucieczkę uzgodnił potajemnie z więźniem starszym od niego o dwa lata. Zdzisław Leon Walczak urodził się 16 czerwca 1911 r. w Borysławiu, woj. Lwowskie. Był urzędnikiem. Podczas okupacji niemieckiej aresztowano go w Krakowie 10 czerwca 1942 r. i osadzono w więzieniu Montelupich, skąd pięć dni później w grupie132 więźniów skierowano go do KL Auschwitz. W transporcie tym było 67 więźniów z więzienia w Tarnowie i 65 z więzienia Montelupich w Krakowie. W obozie nadano mu numer 39543 Po trzytygodniowej kwarantannie rozpoczął pracę przy wydobyciu żwiru, później wchodził w skład komanda, które zajmowało się robotami kanalizacyjnymi, pełniąc w nim funkcję vorarbeitera (przodownika pracy). Więźniowie z tego komanda pracowali zazwyczaj na zewnątrz obozu w obrębie dużego łańcucha straży.
Podczas pracy tego komanda, Walczak wszedł do obozu z jeszcze jednym więźniem, Żydem węgierskim, nie wtajemniczonym w zamiar ucieczki, pod pozorem konieczności naprawy urządzeń kanalizacyjnych. Dyżurujący przy bramie esesman zapisał tylko jego numer obozowy zaznaczając, że wszedł z nim do obozu jeszcze jeden więzień, którego numeru już nie zanotował (dziwi przy przysłowiowej niemieckiej skrupulatności, dokładności).
Towarzyszącego mu więźnia na terenie obozu wysłał w celu załatwienia jakiejś sprawy. Jego miejsce zajął Barcikowski, który według wcześniejszego uzgodnienia przebrał się w kombinezon roboczy ukryty przez Walczaka w bloku nr 15, w którym mieszkał. Następnie przechodząc z nim przez główną bramę z napisem „Arbeit macht frei”, podczas powrotu do swojego komanda, wydostał się poza obóz.
Było to możliwe, ponieważ wychodząc z Barcikowskim przez wspomnianą bramę podał ponownie tylko swój numer i znowu dodał, że wyprowadza drugiego więźnia, którego numeru dyżurny esesman również i w tym wypadku nie sprawdzał.
Po ich ucieczce w stosunku do innych więźniów władze obozowe nie zastosowały żadnych represji. Obaj ukryli się na terenie magazynów (Bauhof), w których składowano materiały budowlane. Następnie pod osłoną nocy, czołgając się kilkaset metrów dotarli do dużego łańcucha straży, który pomyślnie przekroczyli, mimo obecności esesmanów na wieżach wartowniczych.
Później dotarli do Soły, którą przepłynęli i w okolicach mostu na tej rzece w Łękach-Zasolu spotkali łącznikia z oddziału AK „Sosienki”. Partyzanci wchodzący w jego skład działali w pobliżu KL Auschwitz i nastawieni byli przede wszystkim na niesienie pomocy więźniom, dostarczanie im żywności i lekarstw oraz organizowanie ucieczek z obozu.
Uciekinierów przeprowadzono do oddziału partyzanckiego AK „Garbnik”, działającego głównie w Beskidzie Żywieckim. Por. Barcikowski, posługując się pseudonimem „Chiromanta”, w listopadzie 1944 r. został jego dowódcą. „Garbnik” liczył około 100 partyzantów i stanowił oddział rozpoznawczy 21 Dywizji Piechoty AK, mając uzbrojenie głównie ze zrzutów angielskich. W jego szeregach walczyło około dwudziestu uciekinierów z obozu oświęcimskiego, w tym Zdzisław Leon Walczak, który po wojnie mieszkał w Krakowie, gdzie zmarł 11 lipca 1979 r. i został pochowany na Cmentarzu Rakowickim.
Kiedy w styczniu 1945 r. zbliżał się front, partyzanci z „Garbnika” skutecznie chronili zaporę wodną w Porąbce przed żołnierzami niemieckimi, zamierzającymi przy pomocy ładunków wybuchowych wysadzić na rzece Sole jej przęsła.
Por. Józef Barcikowski po wkroczeniu żołnierzy Armii Czerwonej rozwiązał oddział, chociaż część jego członków wraz z nim jako dowódcą operowała jeszcze kilka miesięcy w rejonie Beskidu Małego, Kęt i Oświęcimia.
Ich losy po wojnie tylko częściowo zdołano ustalić. Trzeba bowiem pamiętać, że przez wiele lat żołnierzy AK inwigilowały i szykanowały władze komunistyczne. Mieli też trudności ze znalezieniem pracy czy zdobyciem wykształcenia, ponadto skazano ich na zapomnienie.
Niektórzy uciekinierzy z obozu oświęcimskiego, będący partyzantami w oddziale AK „Garbnik”, zmuszeni zostali opuścić kraj przed grożącymi im represjami ze strony NKWD i UB.
Byli to: Antoni Wykręt (nr 613), Leonard Zawacki (nr 13390) i Lesław Pivirotto (nr 380). Wszyscy trzej po ucieczce z Polski wstąpili do II Korpusu Polskiego gen. Władysława Andersa we Włoszech. Józef Barcikowski ujawnił się jesienią 1945 r., a następnie przez wiele lat mieszkał w Łodzi, gdzie pracował jako technik budowlany.
Jacek Łukasik
18.03. 2025

5
Ocena: 5 (2 głosów)
Twoja ocena: Brak