Skip to main content

Zapomniany dowódca batalionu Zośka

portret użytkownika Jacek Łukasik

24 marca 1992 r. w Neuquen w Argentynie odszedł z tego świata Ryszard Białous, ps. Jerzy, kapitan Armii Krajowej, harcmistrz, żołnierz wojny obronnej 1939 r., powstaniec warszawski, dowódca harcerskiego batalionu „Zośka”.
5 sierpnia 1944 r., w piątym dniu walk Powstania Warszawskiego, osobiście poprowadził on szturm na KL Warschau, niemiecki obóz koncentracyjny dla Polaków na terenie stolicy.
Obóz zajęto, uwolniono 348 więźniów. Białous przeżył, po wojnie trafił na emigrację.
Gdyby kpt. Ryszard Białous „Jerzy” został po 1945 roku w Polsce, zapewne walczyłby z drugim sowieckim okupantem, a dzisiaj byłby hejtowany przez totalniaków.
Prochy bohatera zostały sprowadzone do Polski przez żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej, jednostki również znienawidzonej przez obecną władzę. Kpt. Białous nie został wyklętym przez komunistów Żołnierzem Niezłomnym. Po Powstaniu Warszawskim trafił z niemieckiego obozu jenieckiego do Wlk. Brytanii (służył u gen. Sosabowskiego), a potem do Argentyny.
Przed wojną nie tylko ukończył architekturę na Politechnice Warszawskiej, ale także kurs Szkoły Podchorążych Rezerwy Saperów w Modlinie. We wrześniu 1939 r. bronił Warszawy, został ciężko ranny.
W antyniemieckim podziemiu tworzył Grupy Szturmowe Szarych Szeregów – podległe Kierownictwu Dywersji Komendy Głównej AK. Podczas Akcji pod Arsenałem 26 marca 1943 r. Białous dowodził Oddziałem Specjalnym „Jerzy” (od jego pseudonimu). Po śmierci Tadeusza Zawadzkiego rozkazał zmianę nazwy na Baon Szarych Szeregów „Zośka”.
W Powstaniu Warszawskim kpt. Białous przeszedł szlak bojowy od Woli poprzez Starówkę na Czerniaków. „Cementem […] było bezsprzecznie najwyższe koleżeństwo, którego żywym dowodem byliście Wy wszyscy, polegli, dalecy a tak bliscy Przyjaciele” – napisał we wspomnieniach „Walka w pożodze”.
Po wielu latach spoczął u boku swoich Przyjaciół w kwaterze „Zośki” na stołecznych Powązkach Wojskowych.
Został zapomniany i przemilczany podobnie jak obóz, który wyzwalał. Z prostej przyczyny: KL Warschau był niemieckim obozem zagłady. Ogromnym, liczącym 120 hektarów. Gdy Powstańcy go wyzwolili, było tam już stosunkowo niewiele osób.
Jednak po zajęciu Polski i Warszawy przez sowieckich okupantów, obozu nie zlikwidowano, ale przekształcony w komunistyczny. Działał do 1956 roku, a więc do końca stalinizmu (bermanowszczyzny) w Polsce. Oto powód, dla którego historia kpt Ryszarda Białousa, „Jerzego” i KL Warschau jest wciąż niewygodna.
Na Powązkach Wojskowych w Warszawie palą się znicze dla bohaterów z Armii Krajowej, czy Szarych Szeregów, w kwaterze Batalionu Zośka. Od 2019 r. także znicze dla Ich dowódcy – tułacza: kpt. Ryszarda Białousa, ps. Jerzy.
Jest tylko jedno ale, i to wcale nie takie małe: patriotyczny nastrój wciąż zakłóca sąsiedztwo grobów stalinowsko - bermanowskich morderców. Dlatego ciągle nie traci aktualności apel: zdekomunizujmy Powązki Wojskowe!
Jacek Łukasik
31 marca 2025

5
Ocena: 5 (3 głosów)
Twoja ocena: Brak