Skip to main content

Klawe życie

portret użytkownika Michał
herbPT.svg.png

Za rok, 12 listopada pójdziemy do urn, co by wybrać lokalnych przywódców i wianuszek radnych. Już dzisiaj można usłyszeć różne nazwiska kandydatów na prezydenta. Po kiego grzyba tak oni się pchają. Powiedział ten, co się nie pchał. Ano na początku autentycznie nie pchał a później go wypchali. Ale nie o tym. To tylko przypomnienie dające mi prawo do pewnej oceny w oparciu o własne doświadczenie. Otóż ci, co już byli to wiedzą a ci, co dopiero chcą to coś słyszeli. Taki prezydent to ma klawe życie. Do roboty przyjdzie rano, ale nie leci z wywieszonym czymś tam, bo kto mu śmie zwrócić uwagę. Jak dobrze zorganizuje to go nawet przywiozą. Przez osiem godzin będzie przyjmował, uczestniczył i słuchał. Na początku może nawet niewiele wiedzieć. Nauczy się, jeśli pilnie będzie słuchał urzędników. Chodzi o zasady gry. Jak już będzie kumał to może nawet spróbować podjąć samodzielnie decyzję. To właściwie też pozory, bo przez spryciule urzędnicze tak zostanie wprowadzony w ścieżkę decyzyjną, że niby sam na to wpadł, ale inaczej jest to raczej niemożliwe. Koniec pracy dla urzędu i jego pracowników, ale prezydent jeszcze siedzi, bo przecież sterty korespondencji. Tej, co przyszła, to już raczej wysegregowana, ale to, co ma wyjść powinno być podpisane przez szefa. Trzeba chociaż rzucić okiem by w razie czego nie wyjść na głupka i wiedzieć o co chodzi. Godzina robi się późna a tu trzeba jechać na spotkanie, otwarcie, uczestniczenie. Nie pojedziesz, toś bufon. Kolejne dni podobne, jeden to nawet dłuższe urzędowanie, bo z mocy prawa powinien się z ludem skarżącym lub proszącym spotkać i poczekać na niego w godzinach popołudniowych. Przychodzi wreszcie sobota i niedziela i chłop może pomarzyć o odpoczynku i łonie. Natury lub rodziny albo nawet łącznie. Marzyć dobra rzecz, tylko akurat w sobotę do południa w USC zorganizowano dla kilku par wielolecia pożycia i trzeba uświetnić i odznaczenia wręczyć. Na obiad własnej żony można jeszcze zdążyć i już trzeba gnać na wydarzenia sportowe. Jak jest się kibicem to nawet i może to przyjemne. No zostaje niedziela. Planuje taki sobie wizytę u kuzynów czy innych znajomych, bo akurat jak były imieniny szwagra to musiał być na spędzie w Warszawie i teraz trzeba nadrobić, bo specjalnie przełożyli, aby razem się napić. Rano telefon, dzwoni dyżurny jakiejś tam służby. W nocy uległ spaleniu budynek komunalny i kilka rodzin bez dachu. Trudno, trzeba jechać, zwołać sztab kryzysowy i coś uradzić. Po powrocie, szwagier już się nie doczekał i sam za swoje zdrowie wypił i od progu witał – ty to masz klawe życie.
Spotkany sąsiad nadziwić się nie może, że taki ważny gość a wczoraj nie oglądał TV jak pokazywali reportaż z naszego miasta. Co ma mu powiedzieć, że przeglądał zaległe gazety i patrzył jednocześnie na ekran tylko tuż przed reportażem przysnął.

Są jeszcze inne dni wolne i różne święta. Taki przeciętny zjadacz chleba patrzy z zadowoleniem na zbitkę czerwonych dni w kalendarzu. On już wie, co będzie robił. Działka, leżak, grill, piwko itd. Prezydent też wie. Msza, przemówienie, składanie kwiatów, służbowy obiad, rozstrzygnięcie konkursu i koncert laureatów z okazji i otwarcie wystawy w muzeum na okoliczność. Klawe życie. No to może taki grudzień. Już niedługo święta, takie rodzinne. No właściwie to my wszyscy jedna rodzina i na zwyczajową wigilię taki prezydent jest proszony przez strażaków, dom dziecka, dom starców, noclegownię, stowarzyszenie kupców, akcję charytatywną kościelną i wiele innych. Na każdym spotkaniu jakieś życzenia, przełamanie się opłatkiem no i oczywiście symboliczne pierogi z grzybami. Wreszcie, kiedy doczłapie się do domu to najlepsze pierogi teściowej mają smak tych z domu dziecka lub noclegowni. Już nie pamięta. W planie miał dla własnego dziecka kupić wymarzony prezent, nie zdążył, dał pieniądze. A propos tych ostatnich, zarabia więcej niż ci przeciętni tylko tamci za osiem godzin. Nie wspominam o przywileju użerania się z opozycją i być opluwanym przez nieprzychylnych dziennikarzy, mieszkańców i społeczników

Wreszcie jak się zlitują i nie wybiorą to przychodzą różne refleksje. Co się zyskało a co straciło? Kiedy szedł na służbę to własne dziecko szło do szkoły. Planował wspólne odrabianie lekcji i czas na wychowanie młodego człowieka. Własnych dzieci. Mijały lata, te najważniejsze, nie do nadrobienia. Powiedzą ci, ale miałeś klawe życie a że po drodze jakieś ofiary. Coś za coś. Nieprawda, coś nie równa się coś!

Michał Rżanek: http://www.tydzien.trybunalski.om.pl

13 grudnia 2009

0
Nikt jeszcze nie ocenił tej publikacji. Bądź pierwszy
Twoja ocena: Brak

Myślę, że na 13 XII

portret użytkownika witold k

dobra refleksja. Wprowadzili owy, jak pamiętamy po to żeby ekstremę wsadzić a podzielić się władzą z... opozycją koncesjonowaną.

To prawda... życie jest "klawe" znaczy trudne... bez prywatności. Z wachtami w tle. Chyba najtrudniejsze jest utrzymywanie koterii i funkcjonowanie w niezrozumieniu... Autor wie co pisze z autopsji... Dobrze czasem zatrzymać się nad codziennością.

Wracając do 13. Toż to "ekstrema" - epitet autorstwa Kuronia z Kiszczakiem - pamięta a koncesjonowani jakby z boku, choć nikt im dostępu nie zabrania... wyrzut sumienia czy co...

witold k

Być Prezydentem

Być Prezydentem to wielka nobilitacja, satysfakcja, ale i odpowiedzialność. Myślę, że to stanowisko winien piastować człowiek - społecznik, kompetentny szaleniec, ideowiec itd.Przecież to oczywiste, że Prezydent nie może mieć życia rodzinnego, musi być zawsze do dyspozycji społeczeństwa, ma go zawsze i wszędzie reprezentować. Dlatego też nie każdy człowiek może być Prezydentem. Jeśli liczy tylko na sowite wynagrodzenie, profity, poklepywanie po ramieniu, uśmiechy a nie zamierza spełniać w/w warunków nie powinien startować na to stanowisko, bo skompromituje się do końca życia i zostanie politycznym "trupem".
Monika B.

Wedle mojego

portret użytkownika witold k

rozeznania. Znam naszych Prezydentów, ich pochodzenie, przyrodzone przymioty, uwarunkowania... wedle mnie kolejność jest taka:
1. Michał Rżanek
2. Krzysztof Chojniak
3. Andrzej Pol
4. Waldemar Matusewicz

Ankieta

witold k

Cysorz to ma klawe życie...

Niestety Panie Michale "tak ten świat złożony jest", że kto się decyduje na pełnienie funkcji publicznych musi się liczyć ze zrezygnowania swojego częściowo oczywiście życia prywatnego. Że Polska po dwudziestu latach niepodległości nie wypracowała odpowiedniej kadry urzędniczej i podejrzewam, że w takich warunkach politycznych jeszcze za 40 lat nie wytworzy to nie jest moja wina i chyba Pana również w pewnym stopniu i innych. I tak zadając sobie mały trud wyliczyłem, że w tym okresie 20 lecia, 20 miesięcy było rządów, które tę sytuację zabagnioną chciały zmienić, było to sześciomiesięczne rządy J.Olszewskiego i 14 miesięczny okres rządu J.Kaczyńskiego. w dwóch dekadach to trochę mało, ażeby w materii innego sposobu myślenia o Państwie coś się zmieniło na lepsze.Lobby destrukcji państwowości polskiej pozostaje niestety cały czas w natarciu podpierane pseudo dziennikarstwem i różnej maści autorytetami. I obojętne mi jest w chwili obecnej, czy będę wybierał pomiędzy różnymi kandydatami na urząd prezydenta miasta powiedzmy Piotrkowa, jestem pewny, że każdy wybrany będzie się obstawiał swoimi ludźmi. Bo nie ma spójnego prawa i kadry urzędniczej, która miałaby głęboko w dole to z jakiej opcji zostanie wybrany prezydent.

Lecz niestety w tym kraju obowiązuje zasada, jaka opcja przy władzy, takie prawo.
Ostatnie wydarzenia potwierdzają chyba moją tezę, że w Polsce demokracja znaczy coś zupełnie innego jak np. w Anglii.
Jednak utyskiwania Pana we wpisie, że ...cysorz to ma klawe życie trzeba pamiętać o poświęceniu się i wzięcia brzemienia na swoje barki za cenę pełnienia tak zaszczytnej funkcji. Bo przecież prezydent miasta, toi twarz całej jego społeczności.
Pozdrawiam

Opcje wyświetlania odpowiedzi

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zapisz ustawienia" by wprowadzić zmiany.