Skip to main content
portret użytkownika witold k

z naszego archiwum

Piramida pasożytnictwa na przykładzie „Piotrkowskiego Roweru Miejskiego”

Na wstępie. „Piotrkowski Rower Miejski ” nie jest pierwszym elementem nowego u nas (w byłych demoludach) pasożytniczego związku kapitalizmu z komunizmem. Przy okazji pytanie: Czy Stalin byłby zadowolony? Reszta, na ten przykład Marks, na pewno tak.

Pierwszym projektem dużo zdrowszym, bo w istocie kapitalistycznym jest „PANEK” dobrowolne wykorzystanie samochodu bez kierowcy – baza: parking przy POW. Tu uwaga: Łykam jak łabędź wszystkie nowinki z obszaru interaktywności w technologii, administracji, obyczaju, wygodnictwie, w polityce. Mam już także konto na „PRM”, choć najpewniej z niego nie skorzystam: za małe rowery, nie po drodze. Warunek: czysta przejrzysta gra wolnorynkowa - bez pożytecznych... bez nawzajem przyssanych robaków.

Pasożytów mamy tu kilku, z tym, że Samorządy (aparat administracji) wychodzą na najgłupszych żywicieli. Biorąc pod uwagę średnią statystyczną kadencyjności przeciętnego radnego czy prezydenta, obraz, że tak powiem – rozpaczy.

Jasne. Każda forma ulokowania wolnych pieniędzy poza bankiem np. w projekty usłużne społeczności jest warta pochwalenia. Niestety, intelektualny uwiąd samorządowych dinozaurów, jak nazywam „milczkiem opróżniających rondelek”, stał się jednym z ważniejszych źródeł utrzymywania biznesów graczy z wyższej półki. Kolejnych dobrowolnie pozwalających na żerowanie na swoim organizmie znajdziesz wśród Komisarzy, których Stalin pogonił.

Przyznam, że tak daleko samo zapędzania się samorządowych koterii nie przewidziałem. Podstawowym honorem Samorządu nie może być płacenie biznesmenowi za to, że użyje np. piotrkowskich znaków rozpoznawczych, a odwrotnie: Biznes, który chce wejść do Samorządu, do Miasta ma zaproponować preferencyjne warunki. Zdjęcie firmowych elementów na rzecz lokalnych ma być warunkiem pozyskania preferencji w konkretnym obszarze i formą usłużnej promocji biznesu. Nie! Sposobem dofinansowania prywatno-komisarycznego biznesu eurokołchozu, który skutecznie trafia w potrzeby trwania lokalnych koterii. Te będą udawać każdy rodzaj głupka, żeby tylko czas żołdów przedłużyć. Jak mamy głowy odkomuszać? Jak zmobilizować większość do wzajemnej pracy na rzecz wspólnego dobra? Jak przedsiębiorca ma podzielić się z lokalną społecznością swoim zyskiem, widząc naiwność lokalnego urzędnika robiącego za jakiś element z pogranicza niesprawności umysłowej? Przypominam Piotrkowianina, któremu wydawało się, że jest policjantem kierującym ruchem i kierował ruchem. Kupili mu mundur, dali lizak i komunikat do kierowców puścili.

witold k

25 lipca 2018

4
Ocena: 4 (28 głosów)
Twoja ocena: Brak