Skip to main content

Nasi południowi sąsiedzi

Kto by się spodziewał, że będziemy mieli czego zazdrościć naszym południowym sąsiadom - Czechom...

Okazuje się jednak, że jest czego. Nie tylko prezydent tego niewielkiego państwa zasługuje na to, byśmy o Czechach myśleli dobrze, ale ostatnio także tamtejszy senat zrobił coś, czego nasi żałośni polityczkowie nie mieli - jak dotąd - odwagi uczynić. Skierował, mianowicie, do tamtejszego trybunału konstytucyjnego Traktat Lizboński, by trybunał ocenił jego zgodność z czeską konstytucją. Rezultatu oczywiście trudno przesądzić, tym bardziej, że w Czechach lustracja agentów komunistycznej bezpieki rozpoczęta została - chyba z sukcesem - już dawno temu. Kto zatem wie, czy unijnym eurokratom wkrótce nie opadnie szczęka na skutek czeskiej wolty...
U nas natomiast, ani lustracja na dobre się nie zaczęła, ani inne sprawy z przeszłości nie zostały uporządkowane, natomiast pan prezydent Lech Kaczyński forsując swego czasu nowelizację ustawy lustracyjnej doprowadził do jej skutecznego zablokowania przez niezlustrowany Trybunał Konstytucyjny. Teraz zaś, ów prezydent przebiera nóżkami byleby tylko przejść do historii jako ten, którego podpis uczyni z Polski prowincję nowego superpaństwa, jednocześnie namawiając do wieszania w oknach 2 i 3 maja flag narodowych. Na razie jeszcze biało-czerwonych... Chociaż kto wie, może "przypadek czeski" podziała na naszą głowę państwa niczym kubeł zimnej wody. No, jeszcze jest referendum w Irlandii, na rezultaty którego lokator Pałacu Namiestnikowskiego też pewnie raczy zaczekać zanim złoży swój historyczny podpis. Przypomina mi się tu angielski serial "Co ludzie powiedzą". No właśnie - co powie komisarz, co powie Bruksela... Na szczęście chociaż Czesi - póki co - zbytnio się tym nie przejmują...
Czechom można jeszcze pozazdrościć morawskiego wina. Bo polskiego, jak dotąd, nie można nigdzie kupić. Właśnie polscy winiarze, których jest coraz więcej i którzy produkują już ponoć (niestety nie miałem okazji skosztować) niezgorsze trunki, mają poskarżyć się na polski rząd, że nie uchwalił dotąd ustawy, która umożliwiałaby wreszcie handlowanie rodzimym winem. Rząd "wolnorynkowej" Platformy Obywatelskiej i wrażliwego na problemy przetwórstwa rolniczego PSL-u, to wymnarzona koalicja, by takie prawo wreszcie ustanowić. A tymczasem "cicho wszędzie, głucho wszędzie...". Jak tak dalej pójdzie to pan poseł Palikot będzie musiał chyba zmienić nazwę swojej słynnej komisji sejmowej "Przyjazne państwo" na "Wszechwładna biurokracja". Zresztą, z tego co wiem, pan Palikot inwestuje w morawskie firmy winiarskie, więc luzowanie przepisów polskim winiarzom może mu się najzwyczajniej nie kalkulować. Ale to tylko luźne spekulacje...
Niemniej jednak mamy czego zazdrościć naszym południowym sąsiadom, oj mamy...

Paweł Sztąberek http://www.kapitalizm.republika.pl/

28 kwietnia 2008

5
Ocena: 5 (3 głosów)
Twoja ocena: Brak

Nasi Senatorowie!

Witam! Niektórzy nasi Senatorowie z Piotrem Andrzejewskim na czele nie są w tyle za swoimi czeskimi kolegami, tylko polskie prawo mówi, że Senat RP może skierować Traktat Lizboński do trybunału konstytucyjnego dopiero po podpisaniu (tego traktatu) przez Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego!
Pozdrawiam! Piotr Korzeniowski

Opcje wyświetlania odpowiedzi

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zapisz ustawienia" by wprowadzić zmiany.