
Jak piszą w internetach na XIX sesji IX kadencji RM w PT radny miał zapytać czy to prawda, że pan Juliusz, dalej nie wiadomo komu wiernicki, miał skwitować zasłyszaną rozmowę dwojga radnych, bon motem o tym, że samorządowa karawana idzie a oni (adwersarze) nie są nawet psami. Owszem; buta, nieuzasadniona pewność siebie, polityczna arogancja.
Byłem w koalicji i w opozycji. Koalicję, znaczy władzę, czytaj administrację totalnie okrojoną kompetencyjnie przez ustawodawcę (tak jest dalej) przeżyłem. Nie mogłem patrzeć jak dotychczasowi wspólnicy układu na Michała Rzet wyrażają swoje niezadowolenie, brak współpracy, permanentne, wyssane z palca, pretensje . Totalny brak zaufania u swoich i szaleństwo trzech niewiast w tym obecnej promotorki Juliusza - nie wiadomo komu wiernickiego. Pozostawiam konsekwencje walenia w swojego przez swoich i jego dalsze kariery. Napisałem wtedy wiersz. Byłem w opozycji; kopałem się z koniem i w konsekwencji porzuciłem tenże samorząd w roli z mandatu.
Ale nie o tym.
W tym, może w tej, rywalizacji za parawanem paragrafów i nie wypowiedzianych wprost ideowych oczekiwań stoi toksyczność interpersonalna jako ofiara bezsilności stron. Dalej mamy koterie i trwanie... .
Niestety. To co pokazała ogólnopolska akcja w spr. podrzucania przez eurokołchoz ludzkiego nieprzydatnego materiału mianowicie ślepego posłuszeństwa administracji "kolacji 13 grudnia" obiera Juliuszowi polityczne prawo do żołdu. Ostentacja wskazana wyżej, mowa o tym, że adwersarze to nie są nawet psami w samorządowym powozie trupów odbiera resztę.
witold k
26 czerwca 2025
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz