Skip to main content

Prawo posła do głosów na niego oddanych

portret użytkownika witold k
Sejm_RP.jpg

Żeby dobrze wykorzystać nasz kolejny karnawał, trzeba rozeznać i naprawić nasze życie polityczne. Zabezpieczyć się przed destrukcją od wewnątrz, a nie! poprzez tworzenie coraz to nowych partyjnych koterii. To przerabiamy od 25 lat.

O Zaplutych Karłach Reakcji jedynie (za młodych lat) słyszałem; potem dotarłem do zaindeksowanych we własnej rodzinie. Ale już Oszołomów obserwowałem i dziwiłem się. Kiszczak uruchomił lawinę – linię, przepaść pomiędzy reformatorami a ekstremistami. Ubecja podała rękę swoim ofermom czytaj ofiarom z dzisiejszej PO - odgradzając ich od kolegów (jak nazwę) ze styropianu, od takich jak ja, od Ekstremy Solidarnościowej. Adam Michnik – jak zresztą zawsze Żydzi wschodniej Europy – wspomógł generała epitetem Oszołom. ROAD dostał przepustkę na salony, a nowo nawiedzeni (wyróżnieni) upajali się wyższością nad ekstremistami i oszołomami. Dokładnie w tym czasie, bezpieka rozdzielała dostęp do rynku swoim i swoich parobkom.
Widziałem kolegów i koleżanki, którzy z lekka krok w tył dawali, aby nie dostało im się epitetem. Byli też tacy, którzy wyobrażali sobie, że własny szyld (nazwisko) może im więcej pomóc niż partyjny szyld, który raczej zawłaszczyć by chcieli.

Jedni „Reformatorzy” przy gorzałce układali się z postkomunistyczną bezpieką (Gruba Kreska), drudzy - „Ekstrema”, dokonywała kolejnych podziałów. Akt założycielski (rozmowy w Magdalence) od samego początku był toksyczny (Wałęsa z Kiszczakiem) - uciął nadzieję.

Potem było już tylko gorzej i gorzej. Niepodjęcie rękawicy (CBA) podanej przez PiS, następnie współpraca z Rosją Putina na szkodę konkurenta na urzędzie Prezydenta (L. Kaczyński), musiało skończyć się klęską toksycznych układowców.

Do meritum.
Wśród całej masy naiwnych zaniechań, jakich dokonano po 1989 roku, jest sprawa ordynacji wyborczych. Fikcji, która w kolejnych latach wróciła do praktyk z PRL. Wyborczych fikcji, partyjnych rozdawań mandatów. Szef partii po wyborach, a nie przed kompletuje klub parlamentarny… moi mili parafianie.

Pewnie kolejne i kolejne wilczki, biegnące po zdechłą, podgniłą kurę, nie widzą, że właśnie wylądowaliśmy w głębokim PRL-u. W 1989 roku opozycja nie powinna zgodzić się na konstytucyjny zapis o ordynacji proporcjonalnej. Najpóźniej po zabiciu p. Pańko powinny wejść w JOW-wy. Bylibyśmy zupełnie w innym miejscu. Znaczeni milionerzy służyliby Polsce i tu składali majątki, a nie w rajach podatkowych. Poseł by był postacią szanowaną, a nie skocznią wyżej. Biuro - miejscem skupienia, a nie układanek koteryjnych. W dobie Internetu – aplikacji na smartfon – poseł może być monitorowany i może monitorować. Pełna jawność życia politycznego to podstawa, moi mili parafinie.

Co mamy? Posłem jest ten, którego partia na jedynkę włoży bądź media wypromują. Po co zatem te wybory? Jeśli przez ca 25 lat uprawia się fikcję wyborczą, ustawiając tych, których szef oczekuje w Sejmie, a wyborcy spełniają tu rolę pożytecznych, to można pójść dalej i partyjnie odbierać mandat, dawać go tym, którzy z powodów politycznych bardziej się nadają w terenie. U nas np. proboszcz maila pisze do biskupa z prośbą o rezygnację z urzędu. Proste.

witold k

3 listopada 2015

3.666665
Ocena: 3.7 (3 głosów)
Twoja ocena: Brak