Skip to main content

Polska krajem imigrantów?

portret użytkownika Z sieci

Opiniotwórcze angielskie czasopismo The Economist z 22.02.2020 r. opublikowało artykuł „How to Mess up Immigration”. Autor, mający w tym tygodniku stały felieton, używający stałego pseudonimu (?) Chrlemagne pisze o imigracji obcokrajowców do Polski. Stwierdza, że nasz kraj przyjął w r. 2018 więcej imigrantów niż którykolwiek inny kraj UE – i aż pięć razy więcej Niemcy. Zapewne powtórzyliśmy taki wynik w 2019. Od 2014 przybyło do Polski m.in. 2 mln Ukraińców, 36 tys. obywateli Nepalu, 20.000 Hindusów, 18.000 obywateli Bangladeszu... A jeszcze w 2011 mieliśmy w sumie zaledwie 100.000 obcokrajowców. Europa Zachodnia otworzyła swe granice dla imigracji zarobkowej na początku lat 1960tych. Przyczyną było – podobnie jak dziś w Polsce - b.niskie bezrobocie, wysoka koniunktura gospodarcza i wynikające stąd wysokie zapotrzebowanie na pracowników. Z imigracji wyniknęły bardzo ważne doświadczenia i wnioski. Polska, niestety, je ignoruje i powtarza stare błędy krajów zachodnio-europejskich. Charlemagne je wymienia:

Pierwszy błąd, jaki popełnia nasz kraj, to wiara, że tymczasowi pracownicy pozostaną tymczasowymi. Na jakiej podstawie Polacy sądzą, że Ukraińcy, Białorusini i inni obywatele d.ZSSR wrócą na stałe do domu? Niemcy nie potrafiły pozbyć się swoich 2.000.000 imigrantów – socjaldemokratyczny rząd RFN ostatecznie zdecydował, że byłoby to „nieodpowiedzialne, nieludzkie i całkowicie wbrew potrzebom ekonomicznym”.

Drugi błąd polega na przyjęciu założenia, że skoro imigrantów (za wyjątkiem Ukraińców) jest stosunkowo niewielu, to w Polsce wyborcy ich nawet nie zauważą. Ale mała liczba może wywoływać duże skutki. W r. 2019 Polska przyjęła w sumie 24.000 ludzi z Nepalu, Indii i Bangladeszu. Wlk.Brytania przyjmowała w latach 1950tych ok. 16.000 imigrantów z Karaibów rocznie – a miała wtedy 52 mln ludności . W 1955 Winston Churchill prowadził swą kampanię wyborczą pod hasłem „Niech Anglia pozostanie biała”.

Charlemagne stwierdza, że część polskich członków władz sądzi, że nie ma powodu do niepokoju, skoro Ukraińcy są bardzo podobni do Polaków w obszarze kultury. Podobieństwa są jednak słabą ochroną przed przesądami. Polscy imigranci do GB są biali, są chrześcijanami, kochają piłkę nożną i piwo – a jednak obecnie niechęć do imigrantów z Europy Wsch. była jednym z głównych paliw kampanii „brexitowej”. Niechęć do „obcych” w Polsce wzrośnie, gdy doświadczy ona recesji i bezrobocia.

Autor ostrzega także, że napływ Ukraińców będzie się zmniejszał, gdy sytuacja gospodarcza na Ukrainie ulegnie poprawie oraz gdy Niemcy złagodzą przepisy imigracyjne. Polscy biznesmeni już przygotowują się na taką sytuację. Polska agencja rekrutacyjna „Personnel Service” otwiera właśnie biuro w Singapurze z intencją naboru pracowników z Azji. Ich pojawienie się w dużym mieście – to niewielki problem, ale pojawienie się np. 150 Nepalczyków lub Indonezyjczyków w małym mieście we wschodniej Polsce nie przejdzie niezauważone. Autor stwierdza, że wprawdzie rządzący w Polsce PiS jest jedną z najbardziej nie-liberalnych partii w Europie, ale prowadzi on najbardziej liberalną politykę imigracyjną. Wynika to – zdaniem Autora – z połączenia naiwności z oszustwem i nadzieją – na sposób europejski. Ale – zdaniem Autora – dobrych skutków to raczej nie da.

Artykuł jest Polsce nieprzyjazny. Nie szczędzi inwektyw naszym władzom (celowo pominąłem te „rodzynki”), ale nad problemem warto się zastanowić, póki jeszcze czas.

Jerzy: https://jerzykropiwnicki.wordpress.com/

28 lutego 2020

5
Ocena: 5 (3 głosów)
Twoja ocena: Brak