Skip to main content

Przypomnienie historii o Referendum, SLD i Dariuszu Jońskim

portret użytkownika Z sieci

Felietonista p. Jan Malarz we wczorajszym numerze Expressu Ilustrowanego przypomniał zorganizowane przez D. Jońskiego referendum ws odwołania z urzędu ówczesnego Prezydenta m. Łodzi Jerzego Kropiwnickiego. Przypomniał, że do zakończenia kadencji zostało mi zaledwie 10 miesięcy i że Joński nakłonił łódzkie SLD do udziału w tej akcji. Pan Malarz przypomniał, że nie wzywałem do bojkotu referendum, choć niski poziom frekwencji "mógłby uchronić miasto od zmiany władzy na 10 miesięcy przed końcem kadencji". Oczywiście, że nie wzywałem do bojkotu. Uważałem – i publicznie powtarzałem, że udział w referendum jest prawem każdego Polaka i o takie prawo do swobodnej wypowiedzi i decyzji walczyłem w NSZZ „Solidarność” i za to m.in. „swoje odsiedziałem”. Dodam, że bez takiego bojkotu byłem na z góry przegranych pozycjach. Wcześniej odbyło się podobne referendum w Częstochowie i odwołano bardzo zasłużonego dla tego miasta prawicowego polityka Tadeusza Wronę. Podobnie jak ja został wybrany w „dogrywce” czyli w II turze. Moja sytuacja była jeszcze gorsza. Nie tylko dlatego, że polskojęzyczne gazety – wówczas własność firmy niemieckiej miały mi bardzo za złe, że upierałem się, że zbrodnie w Polsce popełniali Niemcy, a nie jacyś „naziści” o nieokreślonej narodowości. Komuna i postkomuna nienawidziła mnie za to, że byłem. Naraziłem się także ówczesnemu premierowi i szefowi PO Donaldowi Tuskowi, który czuł się upokorzony moimi sukcesami w walce o przywrócenie dnia wolnego w Święto Trzech Króli. Miałem zdeterminowanych wrogów i kampanię kłamstw. To wtedy wymyślono kłamstwo o moim wyzwisku skierowanym do strażnika (po latach gazeta, które je upowszechniła musiała mnie przeprosić w wyniku wyroku sądowego). Prowadzono bardzo „finezyjną” kampanię: w jednych środowiskach powtarzano, że zaprzedałem się Żydom, w innych, że jestem klerykałem prowadzącym politykę pod dyktando księży. Moje oświadczenia nie przebijały się ani na anteny radia lub TV Łódź ani na łamy Dziennika czy Expressu. Ale nawet w takiej sytuacji – nie przyszło mi do głowy, by wzywać do bojkotu referendum. A Dariusz Joński dziś wzywa do bojkotowania referendum, którego wynik osobiście mu nie zagraża, ale – co należy podkreślić z całą mocą – utrudniać mógłby zdradę interesów Polski.

Jerzy: https://jerzykropiwnicki.wordpress.com/

23 sierpnia 2023

5
Ocena: 5 (1 głos)
Twoja ocena: Brak