Skip to main content

Z dziejów Jezuitów w Piotrkowie

portret użytkownika Admin
sasin.jpg

W roku 2009 minęła 180 rocznica umieszczenia przez Pijarów w kościele oo. Jezuitów pw. św. Franciszka Ksawerego obrazu Matki Bożej Trybunalskiej. Z tej okazji zapewne można wspomnieć o mało znanych wydarzeniach związanych z dziejami członków Towarzystwa Jezusowego w trybunalskim grodzie.

Pierwszym Jezuitą, który postawił nogę w Piotrkowie był Doktor Kościoła św. Piotr Kanizy SJ, z którym wiąże się pojęcie teologii pastoralnej. To on jest autorem wiekopomnego "Katechizmu" mającego do czasów nowożytnych 200 wydań w różnych językach. O. Piotr Kanizy SI wraz ze swym konfratrem o. Dominikiem Mengino SI przybyli do Piotrkowa w listopadzie 1558 roku jako teologowie legata papieskiego biskupa Kamila Mentuato. Nieco wcześniej w Krakowie o. Kanizy wygłosił wspaniałą mową po łacinie przed królem Zygmuntem Augustem, która zachwyciła zebranych. A wszystko to miało miejsce przed oficjalnym sprowadzeniem przez kardynała Hozjusza Jezuitów do Polski (Lidzbark Warmiński, Braniewo).

Wiele lat później inni Jezuici od 1651 roku poprzez 26 lat dojeżdżali z Rawy Mazowieckiej do piotrkowskiej fary, gdzie głosili kazania i spowiadali wiernych. Na boku warto wspomnieć, że ich wychowankiem w Rawie był m.in. ks. Stanisław Papczyński, niedawno beatyfikowany założyciel zakonu Marianów.

Jak dzisiaj wiele przedsięwzięć ma swoich sponsorów, tak przed wiekami działały fundacje na rzecz publicznie działających zakonów. Dzięki jednej z nich Jezuici w Piotrkowie mogli od 1658 roku rozpocząć budowę kościoła, a następnie ozdobić jego wnętrze. A potem, dzięki już innym fundacjom, wznieśli stare kolegium przy ul. Pijarskiej oraz parter nowego, zwanego dziś I Liceum Ogólnokształcącym im. B. Chrobrego. Jak z konstytucji zakonnych wynikało, młodzież dzięki owym fundatorom nie musiała płacić za naukę.

Po najazdach szwedzkich w mieście wielokrotnie szerzyła się zaraza. Do dziś przy najstarszym w mieście kościółku maryjnym "na Krakówce" zachowała się tablica1 w języku łacińskim wyrażająca wdzięczność społeczeństwa wobec o. Szymona Kińskiego SI (Simon Kijnski), zmarłego w 1708 roku właśnie wskutek opieki nad "zapowietrzonymi". Podobnie zmarł jeszcze inny Jezuita - o. Wojciech Trzebuchowski.

W XVII wieku wielu było hojnych darczyńców, którzy w trosce o rozwój kultury i sztuki wspierali piotrkowskich Jezuitów. Jan Piaszczyński ofiarował zakonnikom własną, bogatą bibliotekę. Sebastian Kucharski przekazał pobliską kamienicę. Hojnym darczyńcą był również starosta rozpierski Stanisław Suchecki, który podarował na cele wychowawcze i edukacyjne takie wsie jak: Kruszewo, Stara Wieś, Szreniawa, Jutrosin. Początkowo Jezuici w Piotrkowie uczyli retoryki i filozofii na poziomie szkół wyższych. Później ponoć także teologii. W XVIII wieku uczono logiki, prowadzono bursę dla muzyków, a od 1773 roku - studium teologii moralnej. Na temat wysokiego poziomu nauczania przez Jezuitów w Polsce zachowały się pochwalne opinie biskupów. W trybunalskim grodzie w pewnym okresie pracowało nawet 7 ojców, 4 braci, 7 magistrów, 13 konkwiktorów. Wyjeżdżali oni także na misje ludowe i głosili naukę w Łęczycy, Koniecpolu, Starej Wsi, Kruszewie, Żerominie...

Na dobrym poziomie był również teatr szkolny kierowany przez zakonników. Dziesięć wystawianych programów teatralnych z tamtych czasów zachowało się do dziś. Założono szlachecki konwikt, czyli internat przy zakonnej szkole. Jeden z zakonnych braci zarządzał apteką. Poza kongregacją studencką działało też Bractwo Dobrej Śmierci i Bożej Opatrzności.

Po pożarze piotrkowski kościół powtórnie konsekrował przyjaciel zakonu ksiądz prymas Teodor Potocki w 1733 roku. Pięknymi freskami wnętrze świątyni ozdobił w 1741 roku o. Andrzej Ahorn SI. Od połowy XVIII wieku szkoły jezuickie nie były już "ostoją konserwatyzmu i bezruchu". Zakon nie miał już wtedy wrogów poza rywalizującymi Pijarami i akademikami krakowskimi. Jezuici byli doceniani i szanowani. Król Stanisław August Poniatowski wolał ich od Pijarów, choć zarazem osobiście bardzo cenił ks. Konarskiego. Reformy szkolne Pijarów objęły tylko niewielką liczbę kolegiów zakonnych. Jezuici dysponując w XVIII wieku 60 zwykłymi kolegiami i trzema uczelniami niemalże uniwersyteckimi chcieli zachować swą przewagę w prowadzeniu edukacji młodzieży szlacheckiej.

Po kasacie zakonu Jezuitów na terenie Królestwa Polskiego w ich miejsce rozpoczęła działalność Komisja Edukacji Narodowej. W niej także zostali zatrudnieni dawni Jezuici. W ich pracy pomagali dla dobra wspólnego fundatorzy tacy jak np. pułkownik Wojska Koronnego Michał Ostrowski, który wypłacił 2000 złotych polskich czynszu.

Pięć lat temu powróciłem z duszpasterskiej posługi na Białorusi. Kraina ta dla Jezuitów jest ważnym etapem historii zakonu. To tu, w tej w części Cesarstwa Rosyjskiego przetrwali Jezuici, gdy na całym świecie dotknęła ich papieska kasata będąca skutkiem m.in. intryg dworów burbońskich. Caryca Katarzyna II rozumiała, że byłaby to likwidacja całej struktury nauczania na tym terenie. Zezwoliła na otwarcie nowicjatu zakonnego w Połocku. Podobną enklawą był także Śląsk, gdzie kolejny niekatolicki władca Fryderyk II zezwolił na istnienie szkół jezuickich. Ten król Prus w liście do Voltaire'a pisał z sarkazmem: Moi bracia, królowie katoliccy, bardzo chrześcijańscy, bardzo wierni i bardzo apostolscy, wypędzili Jezuitów. Ja władca bardzo heretycki, przyjmuję ich z otwartymi ramionami. W ten sposób zachowam ich rasę. Przyjdzie czas, że królowie katoliccy przyjdą do mnie i będą mnie prosili, czy nie znajdę dla nich choć jednego Jezuity.

Zresztą ta niezmiernie dramatyczna losowo kasata trwała tylko 41 lat. W Anglii, gdzie Jezuici nie mogli działać, bulli kasacyjnej też nie ogłoszono, co potem zaowocowało jednak ciągłością aktów własności. Tak jak Pijarzy chlubią się nauczaniem Kościuszki czy Kollątaja, tak Jezuici prowadzili edukację młodego Staszica. Aczkolwiek Józef Wybicki, autor hymnu narodowego, jako "niesforny" uczeń miał do Jezuitów uraz. Natomiast niemiecki wieszcz Johann Wolfgang Goethe o Jezuitach wyrażał się w swych "Dziennikach" z wielkim szacunkiem: Pierwsze kroki skierowałem do kolegium jezuickiego, gdzie co roku studenci dają swe przedstawienia. (...) Patrząc na ten spektakl, raz jeszcze przekonałem się o mądrości Jezuitów. Nie gardzili niczym, co mogłoby przynieść pożądany skutek, każdą zaś okazję wykorzystywali z zapałem i przykładną pilnością. Nie kierowali się nakazami jakiejś abstrakcyjnej roztropności, lecz satysfakcją, jaką daje w codziennym życiu przyjemność robiona sobie i bliźnim. Towarzystwo ma swych budowniczych organów, snycerzy i złotników, i ma też swoich znających się na rzeczy miłośników teatru. I tak jak ich kościoły wyróżniają się miłym dla oka przepychem, tak też potrafią ci rozumni ludzie podporządkować sobie świecką wrażliwość przy pomocy przyzwoicie przygotowanego przedstawienia teatralnego.

Również budowniczy Gdyni, inż. Kwiatkowski bardzo mile wspominał swą edukację u oo. Jezuitów w Zakładzie Wychowawczym dla Chłopców w Chyrowie (obecnie Ukraina).

Jeszcze przed odzyskaniem przez Polskę niepodległości do Piotrkowa Trybunalskiego przyjechał w 1917 roku z rekolekcjami do Piotrkowa ks. Teofil Bzowski SI. W dniu 15 sierpnia 1918 roku Jezuici powrócili do swego dawnego kościoła, a zamieszkali w pobliżu w niewielkim domu. Właśnie z tego okresu pochodzi fundacja Apostolstwa Modlitwy, świętująca w tym roku jubileusz 90-lecia istnienia. Wówczas też zakonnicy objęli opieką Solidacje Mariańskie nauczycieli, terminatorów oraz szwaczek, a także udawali się do więźniów. Przeprowadzano cykl kazań katechizmowych skierowanych głównie do inteligencji. "Dzień Trybunalski" z 17 marca 1925 roku zamieścił bardzo pochlebny artykuł o misji w kościele Jezuitów. W czasie jej trwania spowiedź codziennie kończono po północy, a słuchaczy było tak wielu, że ławki i konfesjonały zostały uszkodzone.

Jednak nowe inicjatywy zakonu, jak np. Kolegium "Bobolanum" w Lublinie oraz Gimnazjum i Liceum w Gdyni, spowodowały, że tamtejsze braki personalne zasilono kosztem placówki piotrkowskiej, którą zamknięto w 1927 roku.

Po raz trzeci przyjechali Jezuici do Piotrkowa 8 kwietnia 1945 roku. Zostali kapelanami w szpitalu Świętej Trójcy, uczyli też religii w Gimnazjum im. Chrobrego. w Zasadniczej Szkole Zawodowej Przemysłu Drzewnego i Rzemiosł, oraz w Zawodowej Szkole Pielęgniarskiej. Do dziś uczniowie bardzo dobrze wspominają o. Chmurę i o. Sęka. Inni katecheci, jak np. o. Sokołowski i o. Motyliński (wraz z niżej podpisanym), uczyli dzieci i młodzież już przy kościele.

Po sierpniu 1980 roku, a zwłaszcza w stanie wojennym "władza ludowa" miała wiele przepraw ze "Solidarnością" grupującą się przy piotrkowskim kościele Jezuitów. Jednak temat ten zasługuje na specjalne opracowanie

Bibliografia: o. S. Załęski SI, Zbiór notatek i materiałów do historii domów jezuickich, Arch.Prowincji Polski Połudn. Tow. Jez.; F. Paluszkiewicz SI, Jezuici w Piotrkowie, W-wa 1998; L. Grzebień SI, Encyklopedia wiedzy o Jezuitach na ziemiach Polski i Litwy 1564-1994, Kraków 1996; Encyklopedia katolicka. Tom 7, prac. zbior., Lublin 1997; S. Rozpond, Kościół w dziejach języka polskiego, Wrocław 1985; L. Słowiński, Nauka języka polskiego w szkołach Rzeczpospolitej przedrozbiorowej, Poznań 1978; Z. Bartczak, Liceum Ogólnokształcące im. Bolesława Chrobrego w Piotrkowie Trybunalskim. Dzieje. Wychowankowie, Absolwenci. Piotrków Tryb. 2005; J. Dobraczyński, Czas letnich chrześcijan, W-wa 1973; E. Rostworowski, Polski głos w edukacyjnym koncercie wieku oświecenia, "Miesięcznik Literacki" nr 3/1975.

---
1. tekst napisu na tablicy w swobodnym tłumaczeniu: "Bogu Najlepszemu Najwyższemu ten kamień czcigodnemu ojcu Szymonowi Kijnskiemu Jezuicie; kiedy Piotrków nawiedziła zaraza on niósł pomoc ludowi, okazał się prawdziwym apostołem, gdy inni umierali był bardzo gorliwym boskim apostołem i to wszystko działo się poza murami miasta, w tym miejscu poświęcił w roku 1708.

O. Piotr Sasin SI: www.mbtrybunalska.pl

0
Nikt jeszcze nie ocenił tej publikacji. Bądź pierwszy
Twoja ocena: Brak

Paradoksy historii

Zaborcy i wrogowie Polscy i katolicyzmu jakimi byli niewątpliwie heretycki protestant i mason Fryderyk pruski, schizmatycka prawosławna Katarzyna rosyjska i francuski mason Wolter są dobrymi i wspierającymi katolicki zakon jezuitów w Polsce. Czyż nie szaleństwo historyczne? Za 100 albo 200 lat okaże się, że obecni wrogowie Kościoła i Polski również byli wspierającymi i dobrymi dla co niektórych zakonów, księży czy kościołów.

Opcje wyświetlania odpowiedzi

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zapisz ustawienia" by wprowadzić zmiany.