Skip to main content

Pod prąd

portret użytkownika Michał

Czy opłaca się rządzić wbrew mieszkańcom? Pytanie może naiwne ale nie głupie.

Kiedy rodzic upomina dziecko a nawet wymierza karę za coś, co w mniemaniu młodego człowieka nie jest niczym złym, to występuje bunt. Tylko, pachole jeszcze nie rozumie lub nie dostrzega niebezpieczeństwa. Sytuacji z życia i zakresu wychowania można przytaczać bez liku. Czy zatem władza może podejmować decyzje w wyniku, których mieszkaniec będzie co najmniej niezadowolony?

Do władzy idą w różnym celu, ale jeśli uczciwie to po to by zrealizować program, który wcześniej przedstawili. Jeśli go nie realizują tzn., że zamiary mieli inne. Może tak się zdarzyć, że planu nie da się zrealizować niezależnie od chęci, bo coś po drodze się wydarzyło. Kiedy idą po władzę przeważnie mówią to, co chcieliby słyszeć wyborcy. Jak mnie wybierzecie to będzie czysto. Kto będzie chciał brudno? W końcu przychodzi ten dzień i większość uwierzyła, obdarzyła i wybrała. Rządzenie to podejmowanie decyzji. Nie wszystkie spotkają się z aplauzem. Będą takie, co krew burzą i od czci i wiary oskarżenia wywołają. Jeśli wszystkich to bardzo źle, jeśli grupy interesów to też, ale jeśli nawet pojedynczego człowieka to również niekoniecznie dobrze. Tylko to już w innych kategoriach.

Wszystko to, co wymaga od mieszkańca daniny jest niepopularne, ale niestety konieczne. To będą podatki, opłaty, ale i sytuacje pogarszające egzystencję jednym i wręcz odwrotnie innym. Jeśli musimy płacić za parkowanie to narzekamy, ale jeśli potrzebujemy pilnie zaparkować to już myślimy inaczej.
Nie zgadzamy się na dogęszczenie osiedla nowym blokiem, ale chcemy więcej mieszkań. Mamy plany rozwoju placówki i nie zgadzamy się na sprzedaż sąsiedniego biurowca, bo to zaprzepaszcza myślenie o przyszłości kompleksu dydaktycznego. Chcemy nowej biblioteki i nie zgadzamy się na złote numerki do szatni. W tych i wielu innych sprawach, ktoś na końcu musi podjąć decyzję. Jeśli jest spór to zawsze będzie niezadowolony. Jeśli w pojedynczych sprawach decyzje będą słuszne z punktu widzenia całości organizmu zarządzanego to pozostaną grupy niezadowolone. One będą głośne, medialne, opozycyjne i wspierane przez przeciwników.

Dokonując bilansu może się okazać, że tych niezadowolonych jest na tyle dużo, aby narzucić swoje zdanie tym obojętnym i nie zainteresowanym. I cóż z tego, że z perspektywy ojca, dzieciak w przyszłości doceni jego reprymendy, kiedy na dzisiaj czuje się pokrzywdzony.

Czy zatem należy tak rządzić, aby nikomu nie zaszkodzić? Oczywiście, tak nie można. Trzeba iść pod prąd tylko ostrożnie i z uchem przy ziemi, bo jeśli ma się głowę w chmurach to można nie zorientować się, kiedy już się jest za burtą.
Do końca życia nie zapomnę słów własnego ojca, który na moje młodzieńcze buntownicze stwierdzenie, że trzeba iść z prądem, powiedział – z prądem płyną tylko zdechłe ryby.
Niestety, chociaż z prądem łatwiej to mądre rządzenie nie jest łatwe i nie od razu docenione.

Michał Rżanek

22 listopada 2009

0
Nikt jeszcze nie ocenił tej publikacji. Bądź pierwszy
Twoja ocena: Brak

W swym działaniu...

portret użytkownika witold k

od niepamiętnych lat... przy użyciu wszystkich technik (...) proponuję publiczną debatę. Jak największe wciąganie podatnika do współodpowiedzialności za małą ojczyznę. Zwłaszcza we wpolsce, gdzie dwóch tam trzy zdania... nikt nie ustąpi... po co to g..no nosić... pokazać je i wtedy podjąć decyzje.

Dlaczego decydent ma się tłumaczyć z decyzji na które nie ma wpływu. Dziś, przy interaktywnym internecie: autentyczne referenda, sondaże, współtworzenie pomysłów... to wszystko jest w zasięgu ręki.

Ale... jawność jest potrzebna. Nie odcinamy się gabinetami i pismami ale normalnie mówimy. Maniek nie ma pracy, muszę go wsadzić do Zbyszka, a że kręcił, to ma obmiatać plac przez 2 lata. Jak złapie robotę to odwdzięczy się Gminie. Dobra macie racje, nie będziemy wynosić fundamentu Ratusza, odkryjemy to co zostało... Nie idę na fetę wyrodnych dzieci III RP. Co - jeszcze przykładów...

Reasumując. Szkoda Tadeusza Wrony... ale jest okazja... w samorządach nie ma merytorycznej współpracy jest (...) i to trzeba zmienić.
witold k

Niestety, ale teorie spiskowe istnieją

portret użytkownika witold k

W naszym piotrkowskim przypadku mamy do czynienia z takim oto niezadowoleniem... swoich. Niezadowoleniem, które na pewno przewali. Dotyczy to także pierwszego Samorządowca, patrząc po doświadczeniu – Michała Rżanka. Nie wiem czy niezadowolenie, o którym niżej potrafi zwalać ze stołków, na pewno uwiera i pozostaje na zawsze.

Mowa o pozostawieniu swego gniazda. Posługiwania się w tej drodze, taktycznie zaszczepionym przez bezpiekę, na przełomie ustroju 89-90, wirusie powodującym to, że nie wierzymy w kompetencje, przydatność swoich. Bezpieka tak skutecznie to zrobiła i takich ludzi podstawiła, że do dziś Zbigniew Mroziński dostaje gęsiej skórki i sam tematu nie ruszy.... potem poszło jak po maśle. Michał też w pewnym momencie poszedł... i wrócił. Jeśli dołożyć ”manitkomanię” to oddzielny
temat

Krzysztof Chojniak zarzekał się, że nie ma politycznego układu. Że p. Munika na pewno zwolni... . To dobry człowiek, ten Krzysztof. Ostrzegałem... ale bez Maniutka. Kuzynka Mariana jeszcze w 2008 roku na spotkaniu w Klubie u Posła na głos powiedziała, że PR musi posługiwać się innymi, bo nie ma ludzi kompetentnych... za młoda na ubeka... zaszczepiona! W ogóle pogarda to majstersztyk polskiego piekła. Na spotkaniu były trzy osoby, które do pracy dojeżdżają do innych miast. Osoby z marszu mogące zasilić lokalny samorząd.

Nikt. Jak mówię, nie otacza opieką wstępnie rozgarniętych. PIS, ostatnia polska nadzieja, nie zrobił tego, mało rozgonił owych...

Niestety, ale teorie spiskowe istnieją. Spiskowe, bo nie uwzględniają woli podbijanych. Owszem ciągle ktoś liderom owej numer wycina, że Stalina wspomnę... musieli się do Brukseli przenosić. Nawet te same błędy popełniają, ze krzyże wspomnę. Piotrkowska teoria spiskowa to rzekoma niekompetencja potencjalnych konkurentów. Naprawdę kapitan Meszczyk pomógł Adamowi Banaszczykowi... temat bardzo szeroki, jest w opracowaniu.

Reasumując. Musimy Polacy wygadać się, toksyny wyrzucić, bez tego ani rusz. To piotrkowianie.pl mieli ten trud ponieść.

witold k

Pod prąd....

to się boi nawet wykwalifikowany elektryk z grupą SEP.
Cyt.

cytuję Michał

Do władzy idą w różnym celu, ale jeśli uczciwie to po to by zrealizować program, który wcześniej przedstawili. Jeśli go nie realizują tzn., że zamiary mieli inne. Może tak się zdążyć, że plany nie da się zrealizować niezależnie od chęci, bo coś po drodze się wydarzyło. Kiedy idą po władzę przeważnie mówią to, co chcieliby słyszeć wyborcy. Jak mnie wybierzecie to będzie czysto. Kto będzie chciał brudno?

Nic dodać, nic ująć do mojego dzisiejszego wpisu. Rozumiem, że wpis Pana Michała jest jakimś usprawiedliwieniem na chałę, którą plecie nam PEŁO, a może raczej specsłużby z dawnego PRL-u. Polecam do przeczytania wywiad z człowiekiem "honoru" (gen. Kiszczak) w Dzienniku, jak Go nazwała kanalia, która chciała zostać speakerem radiowym. Przepraszam "kanalia" powinienem napisać z dużej litery.

A jakie to chęci miała PEłO? Odsyłam do mojego wpisu napisanego z okazji którejś tam rocznicy narodzin Tuska Donalda. I nie będę się powtarzał, co imputuje Pan Michał, że po drodze zdarzył się kryzys, i akuratnie wypadło na PEŁO, dlatego nie zostały spełnione gorące obietnice z kampanii wyborczej na co tak chciwie oczekiwali wyborcy tego ugrupowania.

Polacy byli po prostu oszukani po raz kolejny i są oszukiwani do tej pory. Śmiało mogę zaryzykować twierdzenie, że rząd Donalda Tuska z przydatkami dąży swoimi posunięciami do ograniczenia populacji narodu polskiego do skali 16 mln obywateli (klub rzymski). Przykładem może być awersja ministerstwa zdrowia do zakupu szczepionek przeciw tzw. świńskiej grypie. Ale przykładów można mnożyć, nawet za tytułami polskich dzienników.

Pan Michał pisze:"Wszystko to, co wymaga od mieszkańca daniny jest niepopularne, ale niestety konieczne. To będą podatki, opłaty, ale i sytuacje pogarszające egzystencję jednym i wręcz odwrotnie innym. Jeśli musimy płacić za parkowanie to narzekamy, ale jeśli potrzebujemy pilnie zaparkować to już myślimy inaczej."

Proszę Pana oznajmiam, że każdy może z niemiłą chęcią ale ze zrozumieniem będzie płacił podatki, jeśli konkretnie będzie wiedział na co one są pożytkowane z dobrym skutkiem dla płacących. Jeśli z tego będzie czerpać korzyść większość a nie jeden osobnik lub pieniążki będą sukcesywnie przejadane to jaki jest sens je płacić?! Płacone podatki muszą być pożytkowane dla ogółu płacących.I mało tego każdy płacący ma prawo wiedzieć na co płaci! Niestety w Polsce jest tak,że masz płacić a na co to idzie to zamknij mordę, bo się tobą możemy zająć.
Panie Michale nawiasem mówiąc, czy to prawda, że za Pana prezydentury położyli asfalt na tej ulicy na której Pan mieszka? A dlaczego np. nie na sąsiedniej?

Paweł

Nie o to chodzi

portret użytkownika Michał

Szanowny Panie Pawle!
Spotykam się czasami z opiniami, że nie bardzo zrozumiano to, co napisałem i że te opinie kierowane do mnie w sposób żartobliwy jednak są na rzeczy. Klasyczny przykład właśnie mamy powyżej. Do głowy mi nie przyszło PEŁO kiedy pisałem o realizacji planów, chociaż przyznaję, pewną analogię może Pan Paweł wysnuć. Dlatego nie odnoszę się do tego, co dalej napisane. Uważam tylko, że nie należy za daleko posuwać się w teoriach spiskowych (ograniczenie populacji narodu), bo nie ma Pan żadnych dowodów a tylko hipotezy a te jak wiadomo mogą być błędne. Zostawmy.
W stu procentach zgadzam się z Panem, co do jawności wydawania publicznych pieniędzy. To jest podstawa samorządności. To nie oznacza, że wszyscy mają prawo łapać za kierownicę skoro wcześniej wybrali kierowcę, ale to oznacza, że kierowca najpierw mówi, jaką trasą ma zamiar jechać i ma też autonomię, co do choćby prędkości byleby nie łamał prawa. Analogia może toporna, ale taką się posługuję. Jeszcze raz powtarzam, jeśli jest propozycja budowy zarysu ratusza na rynku to najpierw publicznie ścierajmy się o to, co i za ile, ale jak większość uzna, że jest ok. to ja, który inaczej wyobrażałem sobie tą przestrzeń mogę tylko postękać, bo w sposób jawny sprawę poprowadzono.
Nie widzę żadnych powodów, a coś nie coś wiem i słyszę, by cokolwiek ukrywać. Możemy się spierać, że jest coś za drogo czy też zrobić inaczej, ale robić to przy otwartej kurtynie.
I tak będą zadowoleni i zajadli wrogowie. Właściwie o tym pisałem felieton Pod prąd.
Tydzień temu odbyło się referendum w Częstochowie. Odwołano prezydenta Tadeusza Wronę. Jest on dla mnie wzorem samorządowca. Wzorem prezydenta. Mogę tak twierdzić, bo znamy się i współpracujemy od początku tj. 1990roku. Nawet, kiedy nie pełniłem funkcji prezydenta jak również obecnie współpracujemy w Związku Miast Polskich – on wiceprezes a ja przewodniczący komisji gospodarki komunalnej. Mógłbym bardzo długo wychwalać kolegęTadeusza. I co się stało? Ano jest obecnie taka moda, aby kampanię wyborczą zaczynać dużo wcześniej i za pieniądze podatnika. Wszczyna się procedurę referendum zbierając podpisy a przy okazji prowadzi kampanie nienawiści i kłamstwa. Tak było w Częstochowie i kilku miastach na Śląsku. Tak ma być w Łodzi i może jeszcze gdzieś. Z inicjatywą wyszło środowisko SLD wspomagane lub pod szyldem stowarzyszeń obywatelskich. Obserwowałem od kilku miesięcy Częstochowę. Prezydent wraz ze swoim zapleczem przyjął taktykę – nie idź na referendum, bo to awanturnictwo. Przeciwnicy mieli ułatwione zadanie, bo nowe przepisy mówią trzy piąte frekwencji z II tury wyborów i referendum ważne. W Częstochowie to około 15 procent. Cóż zarzucano i kto? Można to znaleźć w Internecie..
Czy słusznie? Ja patrząc z boku oceniam, że nie, ale coś w tym jest, kiedy krytykuje również środowisko z którego Tadek Wrona się wywodził. Nie chcę tu opisać szczegółowo. W felietonie odnosiłem to do Piotrkowa. Można być świętym, zrealizować kilka Traktów Wielu Kultur a być napiętnowanym. Bo poszło się pod prąd grupie mieszkańców. Nie szkodzi, że z perspektywy całego miasta decyzja może i korzystna.
Kilka takich decyzji i grup niezadowolonych przybywa, chociaż te decyzje są dobre z perspektywy niektórych tych grup a na pewno całości. Drobny przykład to biurowiec w pobliżu Zespołu Szkół nr 2 (Pioma). Środowisko szkolne bardzo chciało go zagospodarować i w przyszłości powiększyć kompleks dydaktyczny. Władza uważa, że za dużo pieniędzy trzeba tam włożyć i wystawia obiekt na sprzedaż. Może z punktu widzenia budżetu to dobra decyzja ale to środowisko już tego nie wybaczy. I takich przykładów można podać więcej i o tym pisałem Panie Pawle.

Wreszcie odp. Na ostatnie pytanie Pana zadane „nawiasem mówiąc”
Tak to prawda, że za mojej prezydentury położono asfalt na ulicy Leśnej. Ta sprawa należy do lokalnych legend jak np. wygrana przez córkę pana Pola samochodu przy otwarciu marketu i kilka innych, chociaż nie wszystkie mi są znane. Mało tego, są świadkowie tych legend! Wstyd mi się publicznie przyznawać, ale już to kilka razy robiłem, mało tego, niedowiarkom przysięgałem się na zdrowie mojej córki, że sprawa wyglądała inaczej niż się twierdzi. Widać dalej to funkcjonuje skoro Pan pyta. Otóż wstyd polega na tym, że ostatni na ulicy dowiedziałem się, że będzie ona robiona. Był grudzień roku chyba 92. Wychodząc rano do pracy widziałem z daleka barakowóz i jakiś ludzi, ale myślałem, że to jacyś instalatorzy. Dopiero w trzecim lub czwartym dniu przyjeżdżam rano do urzędu i idę do zastępcy p. Orzechowskiego i pytam się, co robią na Leśnej. Dowiaduję się, że zostało trochę pieniędzy i Peuk wykorytuje i wysypie tłuczeń a na wiosnę położą asfalt. Zrobiono mi przysługę wciskając na koniec roku do przekroczenia planu, która do tej pory jak widać jest mi wypominana. Mało tego, są tacy, co twierdzą, że na moje polecenie zabrano maszyny w połowie roboty na jakiejś ulicy, Sportowej czy Ludowej czy gdzieś tam, bo to wykrzyczano na spotkaniach. Ale jak się wkurzam to w takich szczegółach nie tłumaczę, bo i tak nie do uwierzenia. To co, sam Rżanek tam mieszka, a to pierwsza i główna ulica na całym osiedlu i transport do ówczesnej Spółdzielni Ogrodniczej i dalej w kierunku Koła, to co po błocie.
A że całe uzbrojenie mieszkańcy osiedla we własnym tzw. czynie społecznym robili to nic.
Mógłbym jeszcze, ale teraz już się nie wkurzam. Teraz się zastanawiam, skąd biorą się takie teorie spiskowe i jaki jest tego mechanizm. Uprzedzę też następne pytanie. Nie mam i nigdy nie miałem ani moja rodzina, żadnego minibusu. Są tacy, co lepiej wiedzą.
Na koniec zdarzenie autentyczne a ilustrujące. Kilka lat temu moja osobista mama jest w sklepie. Tu muszę wyjaśnić, że mieszkamy razem. Otóż w tym sklepie znajoma pyta jak idzie synowi budowa nowego domu w Sulejowie. Na protest mojej mamy pada stwierdzenie – oni pani wszystkiego nie mówią. Ona wie lepiej tak jak glazurnik przysięgał, powtarzam przysięgał, że kładł płytki w moim domu na Podklasztorzu. I znajomy, z którym znamy się od czasów szkolnych mimo wszystko przez chwilę zwątpił.
Reasumując. W samorządzie ma być pełna jawność. Mogę się nie zgodzić z decyzją, ale ona ma być jawna. Należę do cholernych przeciwników teorii spiskowych, bo tu wyobraźnia musi mieć granicę.
Przepraszam za rozwlekłość. Pozdrawiam i jestem do dyspozycji jak tylko czas pozwoli.
Michał Rżanek

Dziękuję Panie Michale...

za wyczerpującą odpowiedź i za nienaganny styl napisania artykułu, który "bodzie" do prowadzenia normalnej polemiki osób, które widzą demokrację swoimi własnymi myślami czy też powiedziałbym interesami, bo przecie na tym polega Demokracja, a właściwie jej część. Demokracja polega na wypracowaniu wspólnego stanowiska satysfakcjonującego wszystkich zainteresowanych. Jest takie oto sformułowanie: "że nie zawsze większość ma rację". Dlatego Demokracja nie opiera się li tylko na większości.

Cyt."Do głowy mi nie przyszło PEŁO kiedy pisałem o realizacji planów, chociaż przyznaję, pewną analogię może Pan Paweł wysnuć." Ponieważ były ku temu pewne podstawy. A już na pewno pierwsze zdanie artykułu: Czy opłaca się rządzić wbrew mieszkańcom? Pytanie może naiwne ale nie głupie

Śmiem może odpowiedzieć, przy takiej polskiej demokracji opłaca się. Styl obecnej demokracji idzie z "góry", samorządy niestety słabiutkie i tak jak Pan opisał odwołanie porządnego człowieka skłania mnie do myślenia, że niestety tak jest, opłaca się w Rzeczpospolitej sprawować władzę wbrew wyborcom, bo w sumie i tak się nie odpowiada przed nikim. Konstrukcja prawa polskiego polega na tym, że można je interpretować na kilka różnych sposobów czego niestety już doświadczyłem na swoją niekorzyść. Dwa skrajne przykłady Prezydent Częstochowy, Prezydent Sopot. Prawda?

Co do "Klubu Rzymskiego" to odpowiem tak: to nie jest żadna spiskowa teoria, to prawda, a czy tak jest pożyjemy, zobaczymy, a zalążek tej "spiskowej" teorii jest obiecujący. Byleby nie doszedł do skutku.
Natomiast co do tego asfaltu, nie chciałem Pana absolutnie obrazić, chciałem znać prawdę jak chyba większość. Najważniejsze, żyć w prawdzie dla dobra ogółu.
Serdecznie pozdrawiam i myślę, że można wiązać z Pana osobą jakieś naprawdę wzniosłe cele na rzecz naszego miasta. Pozdrawiam

Opcje wyświetlania odpowiedzi

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zapisz ustawienia" by wprowadzić zmiany.