Skip to main content

10 lat od uchwalenia ustawy o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym

portret użytkownika witold k
polska-flaga-stare.jpg

Zadań kilka. Wtedy, w 2006 roku, pomysł CBA nazwałem drugą grubą kreską. Każdy wstępnie rozgarnięty nie mógł nie wiedzieć, że to wyciągnięcie ręki do znaczonego postubeckiego biznesu. Pomysłodawcy mówili: nie interesuje nas skąd macie pieniądze. Interesuje nas uczciwość, którą chcemy sobie zagwarantować możliwością prowokacji.

Pisałem wtedy o przyrodzonej naiwności (czytaj: uczciwości) PIS-u. Do tej pory jak świat światem trefny kapitał był konfiskowany, a mafiozi szli do więzień.

Całe WSI jak jeden mąż powinno stanąć za PiS-em i Antonim Macierewiczem. Co było? Pamięta kto? Wściekła walka z PIS. Nie było wymuszania na władzy PiS-owskiej ustaw zwalniających obciążenia fiskalne promujące przedsiębiorczość. Była agenturalna walka bez pardonu. Nie znam takiego znaczonego biznesmena, który oddałby znaczącą cześć przepranych na zmianie ustroju pieniędzy np. swojej gminie.

2006 rok to kolejna zmarnowana szansa, o której pisałem kilka wpisów niżej. To nie koniec. Koterie drobnych opróżniaczy rondelka, te żerujące na budżecie np. samorządowym, poczuły krew. Jak wolno im to i nam…

witold k

12 maja 2016

5
Ocena: 5 (6 głosów)
Twoja ocena: Brak