Skip to main content
portret użytkownika witold k

Myślę, że już czas na nowo rozwinąć bon mot z PRL. Skłania mnie do tego remont piwnicy wykonany na zlecenie Wspólnoty mieszkańców i Zarządcy budynku.
„Nieznani sprawcy” to już tak na koniec PRL - ich długiej działalności – jak już towarzystwo dobrze opiło powstanie III RP to spec grupa – nie zakropiła, jako to po pijaku bywa a zakatrupiła - niedobitych wcześniej księży. Taki akt założycielski III RP.

W tejże III RP przy powszechnym przyzwoleniu funkcjonują dalej jak nazwę „Nieznani sprawcy”. Tym razem znajdziesz ich w urzędach, zarządach, sądach kapturowych tych partyjnych w ogóle w szczególe, im wyżej tym więcej. Takim znakiem rozpoznawczym jest czas kampanii wyborczych. Niektórzy umniejszeni, pominięci z powodów pozamerytorycznych próbują zgłaszać się do kolejnych wyborów. Chcą zaakcentować swój spokój sumienia w przyszłości. Pokazać, że stawili się do dyspozycji pomimo wszystko. Ludzi honoru, z góry przegrani - znajdują się także, na co dzień i nie w polityce, w codziennym obrządku.

Skąd się wzięli nowi nieznani sprawcy. Przede wszystkim jest to konglomerat szczególnego rodzaju toksyczna spuścizna po tamtym ustroju. Często trudno rozeznać czy to czy inne działanie z urzędu to wychodzenie z komuny czy wchodzenie. Szczególnie, że starzy pozakładali nowe mundurki i oceniają wedle własnego doświadczenia – działania np. kradzieży wody w blokowisku. Nie rozumieją, że można wykonywać działania w interesie wspólnoty nie mówiąc o tym, a co może, wyglądać na działanie przeciw wspólnocie (brak kontaktu). Często w takiej sytuacji wchodzi nieznany sprawca i uruchamia urzędowe działanie, w oderwaniu od istoty.

Nieznany to także znany, bo funkcjonujący na prawie. Więcej; owo prawo ma za parawan, za którym jest schowany. Dosłownie. Ten czy inny organ nie uruchamia bieżącego kontaktu z grupą ludzi, której ma służyć. W ten sposób sam siebie wystawia na nieformalne działania i oczekiwania – spuścizna po PRL. W efekcie dochodzi do zmęczenia materiału. Pozostaje obustronna męczarnia. Jeśli działanie wykorzystało materiały, pieniądze a jest z gruntu nie celowe, to mamy dodatkowy problem – toksyczności personalnej. To kolejne piekiełko.

Dziękuję za ofsajdowe wyjście z remontem piwnicy. Rozumiem, że obie strony; zleceniodawca i wykonawca, chcieli najlepiej jak można w zaistniałej sytuacji. Nieporozumienie, zaściankowość, w tej sprawie i jej zrealizowany koniec to właśnie rzeczywistość nas kształtująca - mnie ograniczająca przestrzennie. Nieporozumienie, zaściankowość; tu na dole i tam na górze, jeśli idzie o politykę, gospodarkę etc. Liczy się efekt ostatni. Upadek I RP upadek II RP i co dalej?...

witold k

14 lutego 2020

5
Ocena: 5 (9 głosów)
Twoja ocena: Brak
Grupy robocze: