Skip to main content

Rzecz o komunikacji miejskiej w Piotrkowie Trybunalskim

portret użytkownika witold k
Auto.jpg

W ciągu publicznej debaty, Tutaj Tutaj jaka odbywa się po wprowadzeniu nowego rozkładu jazdy Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego - spółki gminy, przewija się element Minibusów. Postanowiłem dołożyć swoje trzy grosze do tej debaty.

Minibusy bowiem to oryginalny oddolny – bez ubecko biznesowych, czy też związkowych... zabezpieczeń w czasie przełomu – pomysł na: pracę na swoim, wymuszania konkurencji, samorządowej oddolnej edukacji z kapitalizmu.

Historia Minibusów to także historia piotrkowskich zaniechań. Jest ich wiele.

  • Pierwsze to brak – powiedzą regulacji prawnych ja powiem odwagi – w podjęciu przez ówczesną samorządową administrację rękawicy rzuconej przez kilku śmiałków. Uważałem – wielu samorządowców tak uważało, że po (1993) pojawieniu się pierwszych Minibusów ówczesny przewoźnik MZK powinien postawić swoje. Także wtedy autobusy MZK woziły: powietrze, związkowców poróżnionych z przynoszonymi w „teczkach” i „dziurawe” baki. Było oczywistym, że bez zmiany taboru na małe oszczędne auta, bez podjęcia dodatkowych zadań, komunikacja nie ma szans. Innym razem napiszę z jakimi oporami MZK podejmował nowe zadania.
  • Konsekwentna skuteczna próba powołania koordynatora w miejskiej komunikacji - Zarząd Transportu Miejskiego - spalił na panewce - zaraz po jego powołaniu. Stał się piątą kolumną lintersów MZK. Wspomnę w tym miejscu, że Alvex pomimo, że przegrał fikcyjny przetarg na obsługę linii do Sulejowa, to został na tej linii... do dziś. Tak grubymi nićmi był szyty owy przetarg, w którym z góry było wiadomo kto ma go wygrać. W konsekwencji miast zejść z kosztów MZK wolał w ogóle wycofać się z Sulejowa. Byli tacy, którzy uważali, że szefem ZTM powinien zostać ktoś z zewnątrz. Został swój i ZTM w swej zasadniczej roli wykończył. ZTM rozwiązano.
  • To, że środowisko pracownicze MZK widziało nieucywilizowanego (bo takim był) konkurenta w Minibusach, można zrozumieć. Że pracownicy, nie rozumieli istoty wolnego rynku – można zrozumieć. Nie ma wytłumaczenia dla kolejnych kierownictw MZK. Do skandalu trzeba zaliczyć fakt, że lokalny Uchwałodawca nie zaprowadził porządku. A nie zaprowadził. Jak homo sovieticus wziął na przetrzymanie.
  • Mijały lata wzajemnego zwalczania się. Rada Miasta (poszczególne frakcje) pełniła rolę przyzwoitki miast koordynatora.
  • Zlecenie koniecznych obowiązków koordynatora komunikacji wchodzi do obowiązków Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji. Straconego czasu i konsekwencji odrobić już nie można.
  • MZK – to firma Rady Miasta – to nie żart. Konsekwencją tegoż jest, że Minibusy, które spełniają służebną rolę wobec lokalnej wspólnoty stają się pasierbem. Co jakiś czas, jakiś ojczym za ulotki, plakaty obiecuje... Były szef RM na mzetkowym żołdzie pokazuje istotę problemu. Źródło niechęci, frustracji... Mzetek i Minibusów prowadzi do dalszych problemów ku zadowoleniu opróżniaczy rondla.

    Kto przygarnie Pasierba. Podziękuje mu...

    witold k www.kowalczyk.info.pl

    2 września 2009

  • 0
    Nikt jeszcze nie ocenił tej publikacji. Bądź pierwszy
    Twoja ocena: Brak

    Brak koordynatora

    portret użytkownika Piotr M.

    Brak koordynatora w postaci ZTM (i dobrej woli) doprowadził do istniejącego stanu teraźniejszego...
    Przypominam dawną dyskusję na temat m.in. linii nocnej w Piotrkowie:
    TUTAJ

    A cóż się może zmienić w ogóle w materii ...

    miasta? Jak delektolem MZK został Pan Zbigniew Stankowski, któren to został, już nie pamiętam jakiego wydziału UM naczelnikiem za Prezydenta Michała, bo się razem bawili w piaskownicy.Potem Michał odszedł, budując sobie jakomś infrastrukturem gdzie mieszka, starzy znajomi pozostali. Czyli mówionc czysto po polsku, nic siem nie zmienia .

    Nadejszły inne czasy i został czas na zmiany, które okazały siem jeszcze bardziej niekorzystne jak za Michała.
    Ale właściwie zostało wszystko po jednym kluczu, kto siem bawił z kimś w piaskownicy ten buduje zamki z piasku.

    Ale co z tego, jak miasto nie ma wymiernych korzyśći. Natomiast włodarze... tu czeba postawić takie pytanie.
    I może wrócę do nieszczęsnego murku na rynku - dlaczego Pan Prezydent tak się uparł? Czy to była sugestia, dość wielka Pani Małgorzaty? I pytanie najbardziej istotne, kto za to zapłacił i dlaczego tak drogo?- i dlaczego nie było przyjęcia projektu alternatywnego, bardziej atrakcyjnego i co najlepsze tańszego.

    Jeśli odpowiemy na te pytania, to będziemy mieli odpowiedź na temat MZK.
    Jeśli nie wiesz o co chodzi, to zawsze chodzi o pieniądze. A, że w Polsce nie wytworzyła się prawdziwa demoscratos, to kradnij każdy, kto w Boga wierzy. I robią to nawet tacy, którzy przystępowali kiedyś co tydzień do Komunii Świętej, a partycypują teraz w ważnych dla miasta decyzjach.
    szkkkooooda gadać!!!

    Opcje wyświetlania odpowiedzi

    Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zapisz ustawienia" by wprowadzić zmiany.