Skip to main content

O Soborze Watykańskim II - dotrzymuję słowa

portret użytkownika Jacek Łukasik

W roku bieżącym minie półwiecze od zwołania przez błogosławionego Jana XXIII Soboru Watykańskiego II.Spotykam się z bardzo różnymi ocenami tego wydarzenia w życiu Kościoła: od bezkrytycznej akceptacji wszelkich zmian - nie tyle nawet soborowych, co posoborowych.Z drugiej strony niektórzy tradycjonaliści nie zostawiają na Soborze Watykańskim II suchej nitki uznając go za źródło największego kryzysu w dziejach Kościoła inie dostrzegając w nim żadnych pozytywów. Niektórzy idą tak daleko, że odróżniają katolicyzm od "posoborowia". Przyznając tradycjonalistom wiele racji, nie idę jednak aż tak daleko. Swoje stanowisko określiłbym raczej jako semitradycjonalistyczne (umiarkowany tradycjonalizm). Usystematyzuję swoje zdanie w kilku punktach.

1.Będąc dzieckiem i młodym człowiekiem wychowałem się już na Mszy Świętej nowego rytu. Co więcej, pokochałem Mszę Świętą i już nie od dzisiaj mówię: Co to za niedziela bez Mszy Świętej? Mało tego staram się także uczestniczyć w Mszy Świętej w święta będące dniami pracy. Wynika to z głębokiej duchowej potrzeby. I nie zgodzę się absolutnie z zarzutami części tradycjonalistów (w dużej mierze podzielając ich twierdzenia), że nowa Msza Święta nie jest pobożna itp. Uczestniczyłem raz w Mszy Świętej rytu trydenckiego w języku łacińskim. I powiem szczerze, że bardziej podoba mi się najważniejszy moment Mszy Świętej - Podniesienie w nowej liturgii. Głośne odmawianie słów Konsekracji przez kapłana pozwala mi na lepsze uświadomienie tego, co dokonuje się wówczas na Ołtarzu. Podczas cichego odmawiania słów Konsekracji przez kapłana po cichu w rycie trydenckim subiektywnie słabiej odczułem ten moment. Dlatego tradycjonalistów prosiłbym gorąco o większą delikatność w ocenie nowego rytu Mszy Świętej. Tym bardziej,że w Polsce został on wprowadzony przez Prymasa Tysiąclecia, którego o modernizm na pewno nie można posądzać. I przyznać należy, że póki żył Prymas Wyszyński nowy ryt - Novus Ordo Missae (NOM) i jeszcze praktycznie do końca lat 80 - tych przypominał ryt Mszy Świętej z czasów św. Justyna (I połowa II w.). Nie było udziwnień - mowy o rosołku podczas Mszy Św. czy żarcików od ołtarza i to o zgrozo w Wielkim Poście. Rażą mnie też koncerty z pląsami i tańcami w kościołach przed tabernakulum. Naprawdę to nie jest właściwe miejsce!Żarty, tańce np. w salce katechetycznej czy przy ognisku - tam powinno być ich miejsce, a nie przed tabernakulum. W odróżnieniu od większości tradycjonalistów jednak nie winię za to samego Soboru Watykańskiego II, ale tzw. "ducha Soboru" i jego ekscesy. Prymas Tysiąclecia do Soboru Watykańskiego II miał stosunek jak najbardziej pozytywny - intencja czuwań soborowych w każdej parafii, zdanie, że "na Soborze nie będą radzić ku zgubie, ale ku zbudowaniu". Przyznawał, że Sobór działał pod natchnieniem Ducha Świętego. Na Soborze mówił, że określenie "Kościół ożywiający i uświęcający bardziej oddaje istotę rzeczy niż dotychczasowe określenie Kościół walczący". Jednocześnie Prymas Wyszyński przestrzegał kard. Alfrinka z Holandii przed pewnymi posoborowymi ekscesami: odrzuceniem różańca, kultu świętych czy niszczenia figur i obrazów, co już należy uznać nie tylko za niszczenie wiary,ale także za antykulturowe barbarzyństwo. Tylko, że te ekscesy miały miejsce na całym Zachodzie (nie tylko w Holandii) wbrew zaleceniom Soboru Watykańskiego II. Sobór Watykański II, o czym już kiedyś pisałem, powtórzył tradycyjną naukę o Kościele jako Ludzie Bożym Nowego Przymierza, o konieczności wytrwania lub przyłączenia się do Kościoła Katolickiego w przypadku rozpoznania w nim prawdziwego Kościoła.

2. Nie wypowiem się na temat gry gitar w kościele. Kiedyś mnie się podobała. Można sądzę tolerować ją w ograniczonym zakresie - na pewno niedopuszczalny jest hałas w kościele. Na pewno nie wszystkie pieśni nawet religijne nadają się dośpiewania w kościele.

3.Trudno jest też mi zaakceptować praktykę Komunii Świętej na rękę. W mojej pamiątkowej z I Komunii Świętej książeczce do nabożeństwa była wyraźna wskazówka: w przypadku przyklejenia się Komunikantu do podniebienia staraj się go zepchnąć językiem, nigdy palcem! (Był to rok1976). Czy zbyt łatwo nie zrezygnowano także z praktyki Komunii Świętej na klęcząco? Któż zaprzeczy pięknu gestu zgiętych przed Bogiem kolan ? Chociaż rozumiem też osoby opowiadające się za procesyjną formą przyjmowania Komunii Świętej. Ten piękny zwyczaj pochodzi również z czasów św. Justyna. Poza tym na pewno sprzyja to skupieniu przy przyjmowaniu Najświętszego Sakramentu.
Moje największe przerażenie zaś budzi "uwspółcześnianie" typu używanie podczas Mszy Świętej Coli zamiast wina (sic!) lub "przewodniczenie"nabożeństwu przez kobiety (niekiedy radykalne feministki), a tak się dzieje niekiedy w parafiach amerykańskich. Nie jestem też zachwycony ministrantkami w kościołach katolickich. Obawiam się, że to odsunie chłopców od posługi ministranckiej i w dalszej perspektywie może zaowocować spadkiem powołań kapłańskich.
Ekscesy posoborowe niestety przyczyniły się do zaniku na Zachodzie wiary w Rzeczywistą Obecność Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Zaowocowało to pustymi kościołami, spadkiem praktyk religijnych i wzrostem niemoralności.Ale dotyczy to głównie krajów zachodnich. Ale trzeba wyjść poza perspektywę europejską i wreszcie przyznać, że Kościół w Europie to nie cały Kościół katolicki, a Europa,na mapie światowej religijności stanowi tylko i wyłącznie niechlubny wyjątek, jak ujęto to nie tak dawno w"Gościu Niedzielnym".

4. Nie czuję się kompetentny w ocenie ruchów powstałych w Kościele po Soborze Watykańskim II np. Droga Neokatechumenalna, Odnowa w Duchu Świętym. Sądzę, że były obiektywne przyczyny, dla których one powstały. Daleki jestem od nazywania ich sektami. Niemniej niektóre elementy praktyki przynajmniej niektórych z tych grup (tak przynajmniej wynika z internetowych opinii i artykułów) budzą zaniepokojenie.

5. Deklaracja o wolności religijnej budzi największe zaniepokojenie tradycjonalistów. Czy tym akurat powinniśmy martwic się my Polacy, którzy potępialiśmy"nawracanie" na chrześcijaństwo Słowian i Prusów przez Niemców? Co to było za "nawracanie" ogniem i mieczem z rabunkiem dobytku"nawracanych"? Sobór Watykański II raczej uznał nauczanie rektora Akademii Krakowskiej, Pawła Włodkowica,który potępił "nawracanie" pogan na sposób krzyżacki i przyznał narodom pogańskim prawo do obrony przed agresją ze strony takich"chrześcijan" jak Krzyżacy. I wbrew twierdzeniom przeciwników Soboru Watykańskiego II Deklaracja o wolności religijnej nie oznaczała wcale uznania równości wszystkich religii. Nawet w odniesieniu do wyznań chrześcijańskich przecież pamiętam - byłem uczony na katechezie - pełnia środków zbawienia znajduje się w Kościele katolickim w innych tylko niektóre. Poza tym Kościołami ze względu na sukcesję apostolską są Kościół katolicki, Kościoły starokatolickie, Kościół Prawosławny i Kościoły przedchalcedońskie. W przypadku protestantów ze względu na brak sukcesji apostolskiej bardziej usprawiedliwione jest mówienie o wspólnotach niż o kościołach. Pewien wyjątek mogą tu stanowić anglikanie: toczy się spór o posiadanie przez nich sukcesji apostolskiej.

Nawet wzbudzająca najwięcej kontrowersji "Deklaracja o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich mówi jedynie, że Kościół nie odrzuca niczego, co w tych religiach prawdziwe jest i święte. A nie samych tych religii. Mam w tym miejscu pytanie: czy Kościół katolicki mógłby uznać np. animistyczną wiarę w wielu bogów bez zaprzeczenia najgłębszej istocie naszej wiary? Wniosek prosty: kościół katolicki podkreślił,że te elementy prawdy i dobra mogą być niechrześcijanom środkami pomocnymi do zbawienia, a nie same te religie. Doszlibyśmy bowiem do absurdu twierdząc, że w przypadku niewierzących ateizm może być pomocą do zbawienia. Zbawienie wszyscy osiągają dzięki Jezusowi Chrystusowi i płynie ono z pełni środków zbawczych posiadanych wyłącznie przez Kościółkatolicki.

6. Natomiast przyznaję zdecydowanie rację krytykom zmian posoborowych, jeżeli twierdzą, że źle się dzieje, gdy liturgia zamiast czcić Boga zwraca się głownie do człowieka. Powiem nawet o wiele więcej: Człowiek przez wielkie C jest dla mnie najohydniejszym pogańskim bożkiem. Od czasu, gdy zaczęto tego człowieka stawiać na miejscu Boga (renesans,oświecenie, XIX i XX w.) jednocześnie dopuszczono się najstraszliwszych zbrodni przeciw temu człowiekowi.

7. Niektórzy zwolennicy zmian liturgicznych też poruszają ważną sprawę, nad którą warto się przynajmniej zastanowić:niedocenienie w liturgii Zmartwychwstania Pana Jezusa. O ile kładziono akcent na Mękę Pańską, o tyle Zmartwychwstanie sprowadzano tylko do dowodu na Boskość Chrystusa lub nagrodę udzieloną Mu przez Boga Ojca. W tym roku - dorzucę od siebie - było znacznie lepiej, w zeszłym w jednym z piotrkowskich kościołów przez większość okresu wielkanocnego nie śpiewano w niedzielę ani jednej pieśni wielkanocnej.

8. Poza tym czy powinniśmy potępiać w czambuł Jana XXIII, który wcale nie był takim hurramodernistą, jak go dzisiaj przedstawia większość przekaziorów? Czy powinniśmy także z innego względu -przyjaznego stosunku do Polski i Polaków potępiać Jana XXIII, Pawła VI i Jana Pawła II?

9. Warto też pamiętać, że media zniekształcają pewne sprawy, przemilczając, że zmiany w liturgii i to idące daleko zapoczątkował jeszcze Pius XII:wprowadzenie Mszy wieczornych, skrócenie postu eucharystycznego do 3 godzin, reformę liturgii Wielkiego Tygodnia, a przede wszystkim bardzo daleko idące zmiany w kalendarzu liturgicznym. Poza tym konstytucja Soboru Watykańskiego II o Objawieniu Bożym "Dei Verbum" zajmuje stanowisko bardziej konserwatywne niż encyklika Piusa XII o badaniach biblijnych"Divino affiante Spirito". Czy ktoś wie, że Paweł VI w encyklice "Ecclesiam suam" nazwał ateizm największym problemem naszych czasów, co bardzo zabolało marksistów rządzących w krajach bloku wschodniego, albo, że w dokumentach soborowych znajdują się wyraźne krytyczne aluzje do komunizmu i określenie istoty spotkania religii, w której Bóg stał się Człowiekiem z religią (sic!), w której człowiek sam siebie czyni Bogiem (właśnie marksizm)? Nic dziwnego, że Ojciec Święty Benedykt XVI uważa, że postanowienia Vaticanum Secundum powinny być wcielone w życie, bo pewne ekscesy nazywane zmianami soborowymi z samym Soborem nie mają nic wspólnego.

Sadzę, że Sam Sobór Watykański II należy w zasadzie ocenić pozytywnie, mając jednak zastrzeżenia co do nieścisłości niektórych sformułowań. Natomiast tzw. "Duch Soboru" powinien niekiedy być z całym zdecydowaniem egzorcyzmowany.
PS. Olbrzymią wierność nauczaniu Soboru Watykańskiego II prezentowali Księża Misjonarze z warszawskiego Kościoła Świętego Krzyża, ponieważ co jakiś czas stałe części transmitowanej przez Polskie Radio Mszy Świętej były odmawiane w języku łacińskim (np. Gloria, Sanctus, Credo czy Agnus Dei) zgodnie z zaleceniami soborowej Konstytucji o Liturgii Świętej "Sacrosanctum Concilium". Aż dziw bierze, że niektórzy tradycjonaliści krytykują Sobór nie znając jego dokumentów.

Jacek: www.http://cenzurzenie.blog.onet.pl

2 sierpnia 2012

5
Ocena: 5 (1 głos)
Twoja ocena: Brak

Mszy Świętej Trydenckiej w Piotrkowie Trybunalskim,

portret użytkownika Piotr Korzeniowski
5

mimo szumnych zapowiedzi, jak nie było tak nie ma!

Opcje wyświetlania odpowiedzi

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zapisz ustawienia" by wprowadzić zmiany.