Zbieranie ludzkich mas, jak historia homo sapiens pokazuje, u nas od Aten to czas, to element planowania, decydowania, edukowania. Inaczej być nie może, inaczej to przeganianie jak nazywam motłochu.

U nas, przy okazji konfliktu ustrojowego taktycznie wykorzystanego przez Wyrodne dzieci III RP to okazja do wskazania kilku problemów z naszego obciążenia, naszego umorusania w układach wielkich. W mentalności, jak to Prezydent Ukrainy powiedział o tym, że Ukraińcy mentalnie nie są gotowi do unijnego księgowania.

Przypomnę. W opozycji funkcjonowały dwa nurty dwie nadzieje na przyszłość Polski. Należałem, należę do tej pierwszej, która nigdy na dłużej się nie przebiła a to ona ma masy, poparcie; sięga naturalnie do istotny naszej narodowej tożsamości. Nie to, że środowisko ludzie (szerzej rozumiani) Geremka nie mieli takich ambicji. Nie. Rzecz w politycznych sponsorach. Celach strategicznych i taktycznego układania się z takimi - dawaniem palca...

Pamięci Niezłomnego Kapłana ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego [1956-2024]
https://fotoamicus.photo.blog/2024/01/10/pamieci-niezlomnego-kaplana-ks-...

Ślepa, prymitywna nienawiść. Poziom dobrych nietrzeźwych pijaczków. Premier III RP w pełni nawiedzenia poinformował, że skazani będą pomieszkać w piwnicy w Pałacu. Raczej lepiej by było, gdyby pomieszkali... Żenada! Gratulacje dla Euokołchozu to żeście sobie wyhodowali parobka. U Macioska nie miał by szans.

Porwanie Kamińskiego i Wąsika to kolejne dzieło dowódcy specjalnego oddziału ZOMO. Autorytet wpierw SLD potem PO obecnie likwidatorów III RP. Kolejny raz napiszę; wybryki wychowanka Eurokołozu Donalda T spadają na UE.

Wydawać by się mogło, że sprawa gdzie będą mieszkać panowie Kamiński i Wąsik jest sprawą zasadniczą, ważną, najważniejszą. Nie jest. Pomimo, że dawałaby upust, nazbieranej od czasu uchwalenia CBA, jak nazywam Wyrodnym dzieciom III RP. Upust jak wiemy to element terapii różnych patologii. Jeśli o pranie pieniędzy zgodnie z ustawą o CBA (druga gruba kreska) to już są wyprane. Tematem dziś jest zainteresowany Eurokołchoz, dokładnie szumem przy okazji którego można upiec kilka innych ważnych pieczeni.

Nie rozganiałbym dziadostwa firmowanego różnie, "koalicja 13 grudnia", "15 października" co do oficjalnych nazw to nie pamiętam, nie wiem kolacja coś tam. Ja tam nazwałem to "tuskomania". Owszem uważam, że personalizowanie polityki poodpinanie nazwisk to błąd jednak tak się dzieje.

Iwonę Śledzińską-Katarasińską poznałem w r. 1980 na jesieni. Byłem wtedy Rzecznikiem Prasowym MKZ Ziemi Łódzkiej NSZZ „Solidarność” i członkiem Prezydium władz Regionu. Ona była redaktorką „Głosu Robotniczego”, organu Komitetu Łódzkiego PZPR. Jej relacje z działań NSZZ „Solidarność” i z konferencji prasowych organizowanych przez mnie były uczciwe. Kilka miesięcy później powstała Komisja Zakładowa Dziennikarzy i ją wybrano na Przewodniczącą KZ.